"Tylko nie mów nikomu". Kontrowersje wokół profilu Franciszkanów

Franciszkanie z Niepokalanowa wzięli w obronę księży. Po emisji filmu "Tylko nie mów nikomu" zamieścili posty ze zdjęciem dziewczynki w komunijnej sukience i podpisem "Nikt mnie nie molestował”. Profil miał być zamknięty w piątek, jednak zakonnicy wycofali się z decyzji.

"Tylko nie mów nikomu". Kontrowersje wokół profilu Franciszkanów
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Katarzyna Romik

Informację o zawieszeniu profilu zamieszczono w środę wieczorem. Krótko przed 15:00 w czwartek zakonnicy wycofali się z zapowiedzi.

"Zostajemy i walczymy dalej. Przepraszamy za zwątpienie."

Być może na decyzję wpłynęli internauci/wierni, którzy z wielkim rozżaleniem przyjęli wiadomość o zamknięciu strony.

"Szkoda, bo do tej pory ten profil był jednym z najbardziej rzetelnie, uczciwie i dobrze prowadzonych katolickich profili na FB. (…) Wielki błąd Ojcowie robicie! Proszę to jeszcze przemyśleć. Ta strona była jak świeży wiosenny powiew czystej miłości, modlitwy i błogosławieństwa. Była inna niż wszystko" – to tylko dwa spośród kilkuset komentarzy.

Dyrektor wydawnictwa Franciszkanów, ojciec Andrzej Iwanicki, nie chciał komentować całej sprawy. Na pytanie Wirtualnej Polski odpowiedział jedynie, że to sprawa "wewnętrzna, którą nikt z zewnątrz nie powinien się interesować".

We wpisie wskazani są przełożeni wydawnictwa, jako osoby, które zdecydują o dalszym funkcjonowaniu strony na Facebooku. Przełożeni to Rada Prowincji.

Ojciec Piotr Szczepański, wikariusz Prowincji Franciszkanów w Warszawie, podkreśla, że decyzje o funkcjonowaniu strony i pojawianiu się kolejnych wpisów zostały powierzone Dyrektorowi Wydawnictwa i jego współpracownikom prowadzącym stronę Facebook’a.

– Nie wiem, dlaczego nam przypisano odpowiedzialność. Nie jest moją kompetencją decydowanie o tym, kto i w jaki sposób, prowadzi stronę Wydawnictwa – zapewnił w rozmowie z Wirtualną Polską ojciec Piotr Szczepański.

Kontrowersyjne wpisy

Decyzja o zawieszeniu profilu mogła być związana z wpisami, jakie pojawiły się kilka dni po premierze filmu "Tylko nie mów nikomu". O sprawie "świadectw", zamieszczonych przez zakonników, pisaliśmy tydzień temu.

Tego samego dnia, kiedy ukazał się nasz artykuł, jeden z wpisów był edytowany.

Administratorzy strony, którzy chcą pozostać anonimowi, napisali, że nie chcieli kogokolwiek urazić.

"Intencją naszą było ukazanie, że ogromna większość kapłanów, to ludzie prawi, którzy z zaangażowaniem i oddaniem realizują swoje powołanie w Kościele Katolickim" - czytamy.

Internauci pytali co miał na celu ten nieprawdziwy wpis. Odwiedzając profil stwierdzili, że to mem, który szkodzi sprawie, a nie jej służy.

Część zakonników z klasztoru Ojców Franciszkanów z Niepokalanowa liczy na rozwiązanie kwestii wpisów na stronie Wydawnictwa. Takiego zdania jest rzecznik klasztoru o. Jacek Staszewski, z którym rozmawialiśmy.

– Nas sprawa bulwersuje. Nie akceptujemy działań o. Andrzeja (dyrektora wydawnictwa), który zachowuje się, jakby nic się nie stało. A tak nie jest – ocenił rzecznik klasztoru, dodając, że zależy mu na tym, by sprawę wyjaśnić.

Ojciec Jacek Staszewski podkreślił, że osobiście ubolewa nad tym, co się wydarzyło wokół strony Wydawnictwa Franciszkanów, zamieszczonych „świadectw” oraz współczuje wszystkim ofiarom przestępstw, jakich dopuszczali się księża pedofile.

Masz news, zdjęcie lub film związany z pogodą? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (19)