USA przyznają się do kilku zgubionych ładunków nuklearnych

Broń atomowa, wyprodukowana przez Stany Zjednoczone, bywała od 1950 roku gubiona, tracona lub przypadkowo wystrzeliwana. Spoczywa na dnie mórz i oceanów. Jedna ze zgub miała moc około 70 razy większą niż bomba wodorowa zrzucona na Hiroszimę.

USS Ticonderoga, okręt, który ma związek z jednym z zagubionych ładunków nuklearnych
USS Ticonderoga, okręt, który ma związek z jednym z zagubionych ładunków nuklearnych
Źródło zdjęć: © Flickr

Świat igra z niebezpieczeństwem. Od czasu, gdy wynaleziono i wdrożono do produkcji broń jądrową, wiele urządzeń nuklearnych przepadło bez śladu. "Daily Mail" przypomina takie przypadki oficjalnie ujawnione przez rząd USA. Jak komentuje gazeta, incydentów mogło być znacznie więcej. Mają nawet wspólny kryptonim.

Od 1950 roku incydenty "Broken Arrow", dotyczące przypadkowego wystrzelenia, kradzieży, nieplanowanej detonacji lub utraty broni ogłaszano kilkanaście razy. Waszyngton przyznaje się do zgubienia trzech bomb. Pozostają niezdetonowane.

To zapewne tylko część ze światowego, "bezpańskiego" arsenału. Kraje nuklearne mogą ukrywać przypadki zagubienia jądrowego potencjału.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jedna z amerykańskich bomb z pewnością spoczywa dnie Morza Filipińskiego - czytamy na internetowej stronie "Daily Mail". Dotyczy to megatonowej bomby termojądrowej B43, która zniknęła podczas wojny w Wietnamie po dziwacznym wypadku w 1965 roku. Bombę przewoził samolot A-4E Skyhawk marynarki wojennej, który próbował wylądować na pokładzie lotniskowca USS Ticonderoga.

Tykają na morskim dnie. USA przyznają się do kilku zgubionych ładunków nuklearnych

Żołnierze widzieli, jak Skyhawk nagle wpadł do oceanu. - Patrzyliśmy bezradnie. To było przerażające. Na naszych oczach umierał człowiek, którego nie mogliśmy uratować - zeznawali świadkowie.

Inny przypadek, który wciąż jest owiany tajemnicą, miał miejsce w 1958 roku podczas ćwiczeń wojskowych w pobliżu wyspy Tybee w pobliżu Savannah w Gruzji. Bombowiec B-47 uległ kolizji podczas ćwiczeń i zrzucił broń nuklearną nad wodę Wassaw Sound, aby bomba nie brała udziału w awaryjnym lądowaniu. Bomba Mark 15 o masie 7600 funtów miała siłę wybuchową do 3,8 megaton.

Szukano jej przez dwa miesiące. Bez skutku. Okoliczni mieszkańcy nazywają ją "bombą Tybee". Pozostaje kontrowersja co do tego, czy ta zguba rzeczywiście miała rdzeń plutonowy.

Broń nuklearna przepadła także w katastrofie w 1968 roku, gdy zatonął atomowy okręt podwodny USS Scorpion. Poszedł na dno Atlantyku, powodując śmierć 99 osób. Wraz z załogą przepadły dwie torpedy z głowicami nuklearnymi.

Jak zaznacza "Daily Mail", zwolennicy teorii spiskowych sugerują, że Scorpion w rzeczywistości został zatopiony przez radziecki statek.

Źródło: dailymail.co.uk

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (182)