Tygodniowa balanga kierowcy TIR‑a w trasie
Tygodniową pijatykę urządził sobie w trasie
46-letni kierowca TIR-a z Buska-Zdroju, który w
poniedziałek wyjechał z Mielca z transportem mebli biurowych do
czeskiej Nitry. Poszukiwany cały czas przez pracodawcę, odnalazł
się dopiero w sobotę, gdy potrzebował pomocy lekarskiej z powodu
upojenia alkoholowego - poinformowała policja.
27.05.2007 18:25
Mężczyzna biesiadował cały czas na stacji paliw w Wojniczu w Małopolsce. Jak tłumaczył policjantom, "dla świętego spokoju" wyłączył tam od razu telefon komórkowy, by nikt nie mógł się z nim kontaktować.
Zaniepokojony tajemniczym milczeniem pracownika w delegacji pracodawca zgłosił sprawę policji. Ta bezskutecznie poszukiwała zaginionego do chwili, w której przyszło jej wylegitymować pijanego do nieprzytomności pacjenta karetki pogotowia - powiedziała rzeczniczka świętokrzyskich policjantów Małgorzata Sałapa-Bazak.
Przewoźnik z Mielca nie doznał szkody z powodu eskapady niefrasobliwego kierowcy; wart 160 tys. zł towar bez uszczerbku doczekał się odwiezienia do odbiorcy.