Twarz pocięła sobie sama. Zaskakujące wyjaśnienie głośnej sprawy

Kobieta miała zostać zaatakowana przez nieznajomego mężczyznę, który zmasakrował jej twarz. Jak relacjonowała poszkodowana, do zdarzenia doszło nocą, gdy wyszła pobiegać po Lisewie Malborskim (woj. pomorskie). Prokuratura ustaliła jednak, że to nie mężczyzna był sprawcą zdarzenia, ale kobieta pocięła sobie twarz... sama.

Twarz pocięła sobie sama. Zaskakujące wyjaśnienie głośnej sprawy
Źródło zdjęć: © WP.PL
Piotr Barejka

28.12.2017 | aktual.: 28.12.2017 15:20

- Zbiegłam na dół w stronę Wisły. Wtedy jakiś chłopak krzyknął, żebym zaczekała. Ja się odwróciłam, zaczęłam uciekać. Dogonił mnie, zaczął szarpać za kaptur - relacjonowała w październiku 20-letnia kobieta. - Córka była cała we krwi, a bluza dosłownie poszatkowana. Wszystko miała porwane i zalane krwią - mówiła jej matka. Dziewczynie założono siedemnaście szwów.

Obrażenia nie mogły powstać w podanych okolicznościach

Prokuratora powołała w toku śledztwa biegłego z zakresu medycyny sądowej. - Z opinii biegłego wynikało, że tego rodzaju obrażenia, które stwierdzono u poszkodowanej, nie mogły powstać w podanych przez nią okolicznościach - poinformował Maciej Więckowski, prokurator rejonowy w Malborku, na antenie TVN24. Dziewczyna miała tylko zadrapania w okolicach brody i policzka, a nie głębsze rany cięte.

Po wydaniu opinii przez biegłego kobietę przesłuchano ponownie. Wtedy przyznała się do samookaleczenia. - Śledztwo zostało umorzone. Kiedy postanowienie o umorzeniu śledztwa się uprawomocni, zostanie wszczęte kolejne. Tym razem o zgłoszeniu niepopełnionego przestępstwa - powiedział Więckowski.

Dziewczynie, za składanie fałszywych zeznań, grozi nawet 8 lat więzienia.

Źródło: TVN24

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)