Twardoch o wynikach wyborów. "Żadnej refleksji nie będzie"
Szczepan Twardoch w mediach społecznościowych podzielił się swoimi przemyśleniami po II turze wyborów prezydenckich. Śląski pisarz stwierdził, że "liberalny komentariat" w dużej mierze odpowiada za przegraną Rafała Trzaskowskiego. Zaatakował jednak również drugą stronę politycznego sporu.
Twardoch zamieścił w mediach społecznościowych obszerny wpis, w którym odniósł się do wyników wyborów prezydenckich. "Czy liberalny komentariat zdobył się już na refleksję nad swoją rolą w czasie kampanii wyborczej?" - zaczął od postawienia pytania pisarz.
"Ile głosów na swojego kandydata pozyskał profesor Hartman nazywający wyborców Nawrockiego debilami, nieukami i faszystami? Ilu przysporzyła mu Manuela Gretkowska wdzięcznie opowiadająca o ludziach głosujących na wdychanie własnych pierdów, ilu profesor Bilewicz twierdzący, że głosujący na Nawrockiego stoją po stronie morderców z Jedwabnego i wszyscy inni, w których pogarda do połowy obywateli własnego kraju wygrywa z rozumem?" - kontynuował Twardoch. Jak stwierdził w dalszej części wpisu, "żadnej refleksji nie będzie, wszystko jak zwykle".
"To już nawet nie jest zabawne, te wszystkie końce i emigracje, to już tylko nuży i dłuży się jak zima w Polsce, jak równie zużyty wiersz Brechta o narodzie, który nie zasługuje już na zaufanie rządu i w związku z tym rząd powinien może rozwiązać naród i wybrać sobie drugi" - stwierdził w dalszej części wpisu śląski pisarz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wotum zaufania dla rządu? "To wołanie karpia o przyspieszenie świąt"
Szczepan Twardoch komentuje wynik wyborów
Twardoch zaatakował również drugą stronę politycznego sporu. "Druga strona triumfuje oczywiście również bez umiaru, jakby ich kandydat wygrał dwudziestoma nie ułamkiem procenta i już te ich wszystkie geszefciarskie cwaniaczki zacierają łapki z myślą o 'pinionszkach na fundacyjkę' które znowu będą do wyjęcia, odmawiając przy okazji drugiej połowie obywateli tego nieszczęsnego kraju prawa do nazywania się patriotami" - napisał.
"Tak to się wszystko kręci, w logice nieustannie radykalizującego się języka wojny domowej i nic się nie zmieni, dalej będzie się kręcić coraz szybciej, ze społeczeństwem rozrywanym siłą odśrodkową tej wirówki i emanującym z tego podzielonego społeczeństwa niesterownym, bezwładnym państwem, które przecież w każdej chwili — naprawdę w każdej — może stanąć w obliczu wojny" - przypomniał przejmująco pisarz.
Na koniec dodał, że "parę spraw smuci go szczególnie". Wskazał między innymi na to, że "przez najbliższą dekadę raczej nie zobaczymy w Polsce związków partnerskich", "język śląski również pewnie przez najbliższe dziesięć lat nie zyska statusu języka regionalnego".