TVP już wie, jak "załatwić" Tomasza Lisa?
Media donoszą, że TVP chce celowo obniżyć oglądalność programu Tomasza Lisa nadając w tym samym czasie filmy o agencie 007. Wszystko po to, by prezes TVP Andrzej Urbański mógł wypowiedzieć dziennikarzowi kontrakt. Informacja oburzyła przedstawicieli publicznego nadawcy.
Zdaniem dziennikarzy "Gazety Wyborczej" i "Dziennika" Tomaszowi Lisowi ma zaszkodzić cykl filmów Jamesie Bondzie w TVP1, który przed tygodniem przesunięto z 22.30 na 22.00. Według ustaleń Jedynka, by emitować produkcje z agentem 007 w paśmie programu dziennikarza zrezygnowała z długiego pasma reklamowego. Nieracjonalną ekonomicznie decyzję miało oprotestować Biuro Reklamy.
Za całym zamieszaniem - zdaniem "Gazety Wyborczej" - ma stać prezes publicznego nadawcy, który by zachować posadę, chce zwolnić niesprzyjającą PiS gwiazdę. Informacjom tym zdecydowanie zaprzecza rzeczniczka stacji.
- Decyzja o zmianie pasma filmowego cyklu została dokładnie przemyślana. Biuro programowe zbadało, że sensacyjne produkcje z Jamesem Bondem nie mają bezpośredniego wpływu na widownię talk-show "Tomasz Lis na żywo" - argumentuje. Wrona uznała za "bezzasadne" łączenie korekty programowej z burzą jaka rozpętała się na nowo wokół Tomasza Lisa wraz z odsunięciem od prowadzenia "Wiadomości" jego żony.
Przypomnijmy, że Hanna Lis na skutek utraty zaufania szefa "Wiadomości" nie pojawiła się w poniedziałek na antenie.