TVP 1 pokazała dokument "Taśmy z Magdalenki"
• Autorami są Cezary Gmyz, dziennikarz śledczy oraz prof. Antoni Dudek, przewodniczący Rady IPN
• Dokument zawiera niepublikowane wcześniej materiały z negocjacji Okrągłego Stołu
• Nagrania w 10. rocznicę Okrągłego Stołu przekazał telewizji publicznej Czesław Kiszczak
- Po obejrzeniu 5,5 godziny całego materiału poczułem się zażenowanym i oszukanym. Tak bliskie stosunki Adama Michnika z władzą budzą zażenowanie - powiedział Cezary Gmyz podczas dyskusji w studiu TVP1 przed emisją filmu. Jego zdaniem nagrania znajdujące się w IPN, a które posłużyły do opracowania dokumentu, nie są jedynymi i w przyszłości pojawią się kolejne.
- Obejrzałem już ten film wcześniej. Pierwsze sceny to biesiada z alkoholem, a przecież 15 dni wcześniej stocznia była otoczona przez ZOMO. Ze strony opozycyjnej nikt nie protestował przeciwko wódce na stole. Nikt nie powiedział: "Co to jest? Przyjechaliśmy przecież na rozmowy" - mówił z kolei Piotr Semka "Do Rzeczy". - Słabością strony opozycyjnej w Magdalence było pokazanie władzy, że w swoich szeregach ma osoby o skrajnych poglądach, jak Andrzej Gwiazda - dodał.
Stanisław Ciosek, działacz PZPR i uczestnik Okrągłego Stołu stwierdził, że utkwiły mu w pamięci przede wszystkim trudne rozmowy. - Decydowały się tam losy Polski - stwierdził Ciosek.
Sam film zawiera kilkuminutowy wstęp historyczny wprowadzający w tło wydarzeń, które doprowadziły do rozmów w Magdalence. Pozostała część to oryginalne zdjęcia opatrzone napisami i uzupełnione komentarzem autorstwa prof. Antoniego Dudka.
- Jakość dźwięku jest największą wadą tych nagrań. Uznaliśmy, że wprowadzanie komentarza historyków nadmiernie wydłużyłoby nasz film i odbyłoby się kosztem materiałów, które pragnęliśmy zaprezentować - mówił prof. Dudek dzień przed emisją dokumentu w wywiadzie dla PAP. W dyskusji w studiu telewizji publicznej historyk nie brał udziału.
Film pokazuje dyskusje we wnętrzu willi MSW, ale także rozmowy przed budynkiem. Na nagraniach widać między innymi Lecha Wałęsę, Czesława Kiszczak, ks. Henryka Jankowskiego, Lecha Kaczyńskiego, Zbigniewa Bujaka, Jacka Kuronia i Aleksandra Kwaśniewskiego.
Duża część nagrań przedstawia wspólne posiłki po obradach. Na ujęciach zarejestrowanych przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa widać między innymi toasty wznoszone przez Adama Michnika - wcześniej podobne zdjęcia w swojej książce opublikował Czesław Kiszczak.
Po emisji "Taśm z Magdalenki" w studiu TVP ponownie swoje opinie o nagraniach przedstawili Cezary Gmyz, Stanisław Ciosek i Piotr Semka. - To był handel polską krwią. Strona solidarnościowa zapomniała o dziesiątkach tysięcy, którzy musieli wyjechać czy byli internowani - powiedział Gmyz.
- Nam nie chodziło, żeby nie delegalizować stanu wojennego. Uważam, że była ona słuszna - mówił Ciosek. Piotr Semka zauważył, że film pokazuje, kto rozdawał wtedy karty. - Końmi pociągowymi byli Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Gieremek, a później Adam Michnik - mówił.
- Adam Michnik wszedł w konwencję zaproponowaną przez Kiszczaka. Był nomen omen spiritus movens tego wszystkiego - to najbardziej oddaje to, co nazywamy duchem Magdalenki - ocenił Gmyz.
- Mam poważne zastrzeżenie do autora. Zastanawiam się po co Kiszczak kręcił ten film, bo nie uczestniczyłem w podejmowaniu decyzji w tej sprawie. Kiszczak chciał mieć kwity na opozycję dlatego nagrano wódkę. Było tu dużo rzeczy alkoholowych, a tak naprawdę było tam wiele poważnych rozmów - powiedział Ciosek.
- Utkwiły mi w pamięci słowa pana Cioska: za mało samochodów macie. To był element wciągania opozycji w swoje plany. Lechowi Kaczyńskiemu zarzuca się, że też brał udział w tych obradach, ale przecież widać, że nie machał kieliszkami - oceniał Semka.