"Tuska stać na prywatną wycieczkę w Andy"
To nie była prywatna wycieczka. Donalda Tuska stać na taką prywatną wycieczkę w Andy. Premier był cały czas w pracy. Nie leciał rejsowym samolotem, bo w tym przypadku to się nie opłacało - przekonywał w "Kontrwywiadzie" RMF FM Tomasz Arabski, szef kancelarii premiera Donalda Tuska.
21.05.2008 | aktual.: 21.05.2008 09:12
RMF FM: Świeżo po powrocie z Peru i Chile. Dostał pan taką piękną czapkę z warkoczykami?
Tomasz Arabski: Nie dostałem.
To szkoda, bo bardzo ładna. Donalda Tuska nie stać na prywatną wycieczkę w Andy? To jakieś 7 tysięcy złotych.
- Oczywiście, że stać. To nie była prywatna wycieczka. Ja rozumiem, że pani może tak uważać.
Jeden dzień na Machu Picchu, drugi na zdobywanie andyjskich szczytów, trzeci na winnice. Nie za dużo tych atrakcji? Po co były wcześniej te wszystkie szopki z lataniem rejsowymi samolotami do Stanów Zjednoczonych, do Brukseli, żeby było taniej?
- Tam, gdzie jest to możliwe, wygodne, opłacalne latamy rejsowymi samolotami.
Do Peru też można lecieć rejsowym samolotem. Za 3,5 tysiąca złotych. Taniej by było.
- Nie zgodzę się z panią, że za 3,5 tysiąca. Problem polega na tym, że do Peru loty są łączone. Biorąc pod uwagę że oprócz Peru mieliśmy wizytę w Chile, więc nie było to tak łatwe, żeby tam lokalnie ułożyć te komercyjne loty.
- Odpowiem tak. Polskę stać zarówno na to i musi być na to stać, żeby dzieci nie chodziły głodne i to gwarantuje polski rząd…