Tusk: rekomenduję Senatowi głosowanie za Traktatem
To dla mnie zaszczyt, że mogę przed Senatem
rekomendować pozytywne głosowanie za ratyfikacją Traktatu -
powiedział premier Donald Tusk, podczas
debaty nad ustawą upoważniającą prezydenta do ratyfikacji
Traktatu Lizbońskiego.
02.04.2008 | aktual.: 02.04.2008 10:40
Traktat Lizboński wzmacnia Polskę w Europie i Europę w świecie- ocenił Tusk. Dodał, że traktat gwarantuje zwiększenie bezpieczeństwa i znaczenia wspólnot narodowych. Jego zdaniem,przykładem tego jest zapis o solidarności energetycznej.
Według Tuska, poszczególne traktaty w tym szczególnie Traktat Lizboński miały na celu równoważenie znaczenia poszczególnych państw niezależnie od potencjału demograficznego, czy gospodarczego. To co udało się wynegocjować, to zwiększenie poczucia bezpieczeństwa i znaczenia poszczególnych wspólnot narodowych w obrębie UE - powiedział premier.
Szef rządu zaznaczył, że rekomenduje senatorom projekt neutralny politycznie. Przypomniał, że podpisze go prezydent. Donald Tusk powiedział, że w tej sytuacji politycy różniący się w poglądach, znajdują optymalne rozwiązanie. Przyznał, że nie zadowala ono wszystkich w 100 procentach.
Efekty jakie uzyskał prezydent Lech Kaczyński były co najmniej do przyjęcia, i że ja będąc wówczas w opozycji - a i dzisiaj nie zawsze zgadzając się z panem prezydentem - nie znajduję dzisiaj wyobraźni, argumentów, czy sposobów, które pozwoliłyby innemu politykowi niż prezydent RP uzyskać jakieś wyraźnie lepsze warunki- powiedział szef rządu.
Premier przekonywał, że Traktat zwiększa rolę parlamentów narodowych. Realne zwiększenie roli parlamentów narodowych oznacza wyraźne zwiększenie roli przedstawicielstw narodowych i Parlamentu Europejskiego w Unii, a to oznacza większy wpływ ludzi, a mniejszy administracji, biurokracji brukselskiej - powiedział premier.
Polska może uzyskiwać w Unii ważne efekty, ważne z punktu widzenia przedsiębiorców i ogółu obywateli- powiedział Tusk.
Jako senator spędziłem kilka lat w tej Izbie i dobrze wiem, jak ważne dla senatorów są wcale nie tak liczne chwile, kiedy cała opinia publiczna skupia swoją uwagę na pracy tej Izby. Szum bitewny zazwyczaj towarzyszy debacie w Izbie Niższej - mówił premier.
Zdaniem Tuska w Senacie jest więcej czasu na prawdziwą refleksję i indywidualną odpowiedzialność, za kształt decyzji. Dobrze się stało, że w tak uroczystym dniu (3. rocznica śmierci Jana Pawła II) Izba Wyższa podsumuje swoją decyzją, debatę która przetoczyła się przez Polskę w ostatnich tygodniach- ocenił.
Premier przypomniał, że rząd podjął pracę nad kolejną ustawą, gwarantującą stabilności rozwiązań ważnych dla Polski. Chodzi o nowelizację ustawy z 2004 r. o współpracy rządu z parlamentem w sprawach członkostwa Polski w UE.
Premier pytany przed debatą, czy Senat zagłosuje za ratyfikacją Traktatu z Lizbony, powiedział, że jest pewien, iż marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, wszystko tak zaplanował, że będzie dobrze.
Tusk dopytywany, przez dziennikarzy przed posiedzeniem Senatu, czy jest spokojny o wynik głosowania powiedział: Borusewicz, to jest ostoja spokoju, więc dlaczego ja miałbym się denerwować?.
Senat rozpoczął po godz. 9 posiedzenie. Senatorowie zajmują się tylko jednym punktem - ustawą upoważniającą prezydenta do ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Niektórzy senatorowie PiS deklarują, że niezależnie od decyzji władz swojego klubu będą głosować przeciw traktatowi.
Marszałek Senatu zaprosił na posiedzenie prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz premiera.
Przyjęcie ustawy ratyfikacyjnej w Senacie wymaga większość 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy senatorów. Oznacza to, że przy 100-procentowej frekwencji, potrzeba co najmniej 66 głosów. PO ma w Senacie 59 przedstawicieli, PiS - 37. Niezrzeszeni są marszałek Bogdan Borusewicz, Lucjan Cichosz (startował z listy PiS) i Włodzimierz Cimoszewicz.