Tusk powinien ustąpić przed wyborami? Polacy zabierają głos w sondażu
26,2 proc. badanych "zdecydowanie zgadza się" z tym, że Donald Tusk powinien ustąpić ze stanowiska premiera przed wyborami w 2027 r. - wynika z badania United Surveys by IBRiS dla Wirtualnej Polski. - Ten sondaż pokazuje, jak dużą mamy polaryzację społeczeństwa - komentuje politolog dr Sergiusz Trzeciak.
W badaniu United Surveys by IBRiS, zleconym przez Wirtualną Polskę, zapytano, czy Donald Tusk powinien zrezygnować ze stanowiska premiera przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi w 2027 r.
26,2 proc. badanych zdecydowanie się zgodziło z takim stwierdzeniem, a 21,4 proc. odpowiedziało, że "raczej się zgadza". Oznacza to, że 47 proc. badanych uważa, że Polska potrzebuje nowego premiera.
Akt dywersji na torach. W Sejmie ostro o działaniach rządu Tuska
Szef Koalicji Obywatelskiej może też liczyć na spore grono zwolenników, gdyż ze stwierdzeniem o rezygnacji Tuska z roli premiera "raczej się nie zgadza" 23,9 proc. badanych. 21,1 proc. odpowiedziało, że "zdecydowanie się nie zgadza" z odejściem obecnego premiera przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi. Łącznie więc 45 proc. ankietowanych stoi murem za Tuskiem.
7,4 proc. ankietowanych nie ma zdania w tym temacie.
Bez alternatyw
- To badanie pokazuje jedno: polaryzację społeczeństwa. Spodziewałbym się nawet gorszych wyników dla premiera Tuska przy tak zadanym pytaniu - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską dr Sergiusz Trzeciak, polski politolog i ekspert ds. marketingu politycznego.
Zdaniem naszego rozmówcy, wyborcy Koalicji Obywatelskiej mają świadomość tego, że dla Tuska nie ma alternatywy w obozie rządzącym.
- Takie pytania mają charakter plebiscytu i sprowadzają się do tego, czy jesteś za, czy przeciwko koalicji rządzącej. Wiele osób myśli tymi kategoriami. Jak dotąd w tym obozie nikt nie objawił się jako kandydat przeciwko Tuskowi. Paradoks polega zresztą na tym, że nawet gdyby się pojawił, to musiałby przejąć rolę premiera za zgodą Tuska - dodaje dr Trzeciak.
Wykładowca Szkoły Liderów uważa, że ciekawe byłoby badanie, w którym znalazłoby się paru kandydatów jako potencjalnych następców Tuska. - Bo na dziś sytuacja wygląda tak, że nawet jeśli sympatycy koalicji mają świadomość, że Tusk nie jest kandydatem idealnym, to nie widzą dla niego zastępstwa - dodaje.
Co musi zrobić Tusk, aby poprawić sondaże?
Z badania przeprowadzonego przez United Surveys dla Wirtualnej Polski wynika, że Tusk ma kiepskie notowania wśród wyborców opozycji. Ze stwierdzeniem o jego odejściu przed wyborami w 2027 r. "zdecydowanie się zgadza" aż 52 proc. badanych z tej grupy, a 29 proc. "raczej się zgadza".
Po drugiej stronie barykady znajdują się sympatycy Koalicji 15 października. Wśród nich 42 proc. badanych "raczej się nie zgadza" z koniecznością zmiany na stanowisku premiera, a 49 proc. "zdecydowanie się nie zgadza".
Co w tej sytuacji musiałby zrobić Tusk, aby poprawić swoje notowania i spróbować dotrzeć choćby do części wyborów opozycji? - Musi dotrzymywać obietnic wyborczych. To jest tak naprawdę najsłabszy punkt tego rządu. Gdyby były realizowane, to notowania byłyby wyższe. Wiele osób krytykuje rząd za komunikację, ale po prostu trzeba mieć co komunikować - komentuje dr Trzeciak.
- Gdyby rząd realizował obietnice wyborcze, to nie miałby takiego odpływu wyborców. Teraz doszło do zjawiska, że Koalicja Obywatelska jest liderem sondaży, bo z jednej strony odpłynęli od niej rozczarowani wyborcy, a z drugiej strony przyciągnęła zwolenników innych ugrupowań. KO jest liderem sondaży dzięki temu, że wzmocniła się Polską 2050. Tyle że na ten moment to nie daje jej perspektyw na utrzymanie władzy po 2027 r. - ocenia nasz rozmówca.
Nawrocki mocniejszy niż Kaczyński
Koalicja 15 października straciła kilka miesięcy rządów w oczekiwaniu na wybory prezydenckie i zmianę gospodarza w Pałacu Prezydenckim. Przegrana Rafała Trzaskowskiego była zaskoczeniem dla obozu rządzącego, a pierwsze miesiące Karola Nawrockiego w roli głowy państwa pokazały, że może on skutecznie wkładać kij w szprychy rządu. Świadczą o tym m.in. ustawy zawetowane przez Nawrockiego.
- Nawrocki ma duże narzędzie, aby blokować Tuskowi realizację jego obietnic wyborczych. Ma możliwość blokowania ustaw i ma realnie największą władzę na opozycji. Na każdym kroku widać, że ma większą władzę, niż chociażby prezes PiS - ocenia dr Trzeciak.
Wyzwania przed rządem Tuska
Zdaniem naszego rozmówcy, wyzwaniem dla rządu w kolejnych miesiącach będą też wydarzenia za naszą wschodnią granicą. W ostatnich dniach mieliśmy do czynienia m.in. z aktami dywersji na polskiej kolei, co jest dowodem na to, że Rosja eskaluje swoje działania. Sposób, w jaki rząd Tuska poradzi sobie z zagrożeniem ze strony Moskwy, może zadecydować o notowaniach koalicji.
- Może dojść do efektu flagi. Im więcej jest tego typu ataków, tym większe jest zjednoczenie wokół ośrodka rządowego. Jakkolwiek okrutnie to nie zabrzmi, to takie działania Rosji często są na korzyść naszego rządu - stwierdza były prezes Instytutu Sobieskiego, który ma jednak pewne zastrzeżenia do działania rządu po tym, jak na jaw wyszły akty dywersji na trasie kolejowej Warszawa-Lublin.
- Można być na miejscu, można pokazać swoje działanie w terenie i promować rząd w ten sposób. Jednak ostatnie dni pokazały, że z komunikacją w takich chwilach bywa różnie. Można to było lepiej rozegrać, bo pojawiły się sprzeczne komunikaty różnych kluczowych członków tego rządu - podsumowuje dr Trzeciak.
Łukasz Kuczera, dziennikarz Wirtualnej Polski