Tusk powiedział, co z ceną benzyny. Lawina komentarzy
Dziennikarz TV Republika zapytał Donalda Tuska o to, kiedy cena benzyny spadnie do 5,19 zł za litr. Odpowiedź szefa rządu wywołała lawinę komentarzy w sieci, oponenci Tuska od razu zareagowali.
"'Nie biorę odpowiedzialności za ceny benzyny, bo to nie należy do premiera' - odpowiada Donald Tusk na moje pytanie, kiedy benzyna po 5,19. Pytałem zatem: dlaczego obiecywał tańszą benzynę. Wtedy premier poprosił o następne pytanie" - napisał na platformie X dziennikarz Telewizji Republika Adrian Borecki.
- Paliwo powinno kosztować w Polsce 5,19 zł wtedy, kiedy mówiłem te słowa - odpowiedział dokładnie premier, który dodał, że Daniel Obajtek "bawił się cenami w zależności od tego, co się opłacało PiS w wyborach".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odpowiedź szefa rządu została szeroko skomentowana w sieci. Wielu przypomniało słowa Tuska z kampanii przed wyborami parlamentarnymi.
"- Gdybym był premierem benzyna byłaby po 5,19 zł. I to mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością - mówił Donald Tusk. - Nie biorę odpowiedzialności za ceny benzyny, bo to nie jest decyzja premiera - mówi dziś premier Donald Tusk" - zestawił wypowiedzi premiera Marcin Dobski, dziennikarz Salon24.pl, załączając wypowiedź lidera KO z jesieni ubiegłego roku.
"Donald Tusk zapowiadał, że kiedy tylko zostanie premierem, ceny paliw spadną do 5,19 zł za litr. Dziś odnosi się do tego tak: 'Paliwo powinno kosztować w Polsce 5,19 zł wtedy, kiedy mówiłem te słowa'. Jego zdaniem Daniel Obajtek 'bawił się cenami w zależności od tego, co się opłacało PiS w wyborach'. I na koniec: 'Nie biorę odpowiedzialności za ceny benzyny, bo to nie jest decyzja premiera'"- podsumował wypowiedzi Tuska Radek Karbowski, autor Skrótu Politycznego.
"Donald Tusk ma żal za pytania o tańsze paliwo, bo to złośliwe pytać go o obietnice w kampanii. To, że obiecał paliwo za 5,19, wcale nie oznacza, że ono ma być tańsze, gdy on jest premierem. Na deser uśmiechnięta Agnieszka Rucińska z KPRM pogroziła Adrianowi Boreckiemu, bo dopytuje" - opisał sytuację redakcyjny kolega Boreckiego, Samuel Pereira.
"Wyborca ma wyjątkową okazję zrozumieć, że jeśli odsunąć na bok PR, narracje, krasomówcze sztuczki, żarciki, przyklejone serduszka i inne bajery, to wybór jest prosty: taniej w Polsce, w której Donald Tusk jest w opozycji, drożej w Polsce, w której Donald Tusk jest u władzy" - dodał po chwili pracownik TVP za rządów PiS.
"Uśmiechnięta Polska. Teraz benzyna może być po 10 zł" - skomentował krótko na platformie X dziennikarz śledczy Piotr Nisztor.
"Czyli gdy Donald Tusk mówił, że gdyby był premierem benzyna, byłaby po 5,19, to mówił nieprawdę? Niemożliwe" - to z kolei komentarz Zuzanny Dąbrowskiej z "Do Rzeczy".
Temat był również szeroko komentowany przez polityków PiS. Poseł Paweł Jabłoński zamieścił nagranie, na którym zestawił wspomniane wyżej wypowiedzi Tuska.
W podobnym stylu zareagował Maciej Wąsik. "W końcu mu powiedzieli?" - czytamy w jego wpisie na platformie X.
Tusk deklarował cenę benzyny, rząd się wycofuje
W czasie, gdy Donald Tusk był w opozycji, to przekonywał, że wysokie ceny paliw to efekt polityki rządu, który miał pozwalać na "gigantyczne zyski" państwowych firm. Deklarował, że po przejęciu władzy ceny benzyny spadną do 5,19 zł za litr.
Mimo tych zapowiedzi, ceny paliw nie maleją, a benzyna od pewnego czasu utrzymuje się na pułapie około 6,50 zł za litr. - Ceny detaliczne paliw należą do kategorii cen umownych, tj. ustalanych przez producentów w oparciu o mechanizmy rynkowe. Oznacza to, że rząd nie ma bezpośredniego wpływu na kształtowanie ich poziomu - tłumaczył w marcu wiceminister finansów Jarosław Neneman.