Tusk: pokazaliśmy, że potrafimy wygrać
Premier Donald Tusk uważa, że odrzucenie prezydenckiego weta do ustawy o "pomostówkach" oznacza, iż w Polsce udało się wprowadzić nowoczesny i sprawiedliwy system emerytur pomostowych. Zapowiedział też, że koalicja PO-PSL będzie budować większość do odrzucania wet przy innych ustawach.
Sejm odrzucił trzy weta prezydenta do ustaw: o emeryturach pomostowych, ochronie gruntów rolnych i leśnych oraz o ustroju sądów powszechnych. Koalicji rządowej nie udało się odrzucić wet do trzech ustaw zdrowotnych, zmian w ustawach o rentach i emeryturach z FUS oraz noweli ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwej konkurencji.
- Mimo prezydenckiego weta udało się, tak jak obiecaliśmy, wprowadzić nowoczesny, sprawiedliwy system emerytur pomostowych, który spowoduje, że ludzie, dla których praca mogła być, czy jest zagrożeniem dla ich zdrowia, będą otrzymywali specjalne świadczenia przez długi, długi czas - powiedział szef rządu na konferencji prasowej w Sejmie.
Premier przypomniał, że debata nad nowym systemem emerytur pomostowych trwała w Polsce aż siedem lat. - Pokazaliśmy, że mimo niesprzyjających warunków politycznych i prezydenckiego weta potrafimy - wtedy kiedy sprawa jest ważna i dotyczy niezwykle delikatnej materii, jaką są ludzkie pieniądze - wygrać - oświadczył Tusk.
Zapowiedział, że rząd będzie się starał skutecznie budować taką większość w parlamencie, która przynajmniej od "czasu do czasu" będzie skutecznie odrzucała weta prezydenta. - W sytuacji, w której to się nie uda, będziemy równolegle przygotowywali program działań, który nie będzie wymagał zmiany ustawowej - zaznaczył.
Jak dodał, "nie jest pewien", czy zawsze będzie mógł liczyć na głosy klubu Lewicy przy odrzucaniu sprzeciwu prezydenta wobec ustaw.
- Prezydent i PiS dowiedzieli się, że nie mogą tego negatywnego modelu rządzenia Polską stosować systematycznie i bezkarnie. To nauczka dla tych, którzy ze słowa "nie" uczynili główną filozofię swojej polityki. Cieszę się, że dzisiaj słowo "tak" wygrało w tej ważnej sprawie jaką są emerytury - powiedział szef rządu.
Premier podkreślił, że po odrzuceniu przez Sejm weta prezydenta ma osobistą satysfakcję, gdyż - jego zdaniem - okazało się, że można w Polsce sensownie rządzić nawet wtedy, "jeśli niektórzy umówią się, żeby przeszkadzać". - Ci, którzy chcą przeszkadzać, ci którzy będą chcieli stosować destrukcję jako systematyczną metodę działania, nie będą wygrywali - ocenił Tusk.
- Cieszę się, że przed świętami mogliśmy takie ważne dla setek tysięcy Polaków zwycięstwo (w sprawie "pomostówek") osiągnąć - podkreślił premier. To jest - według niego - dobry znak na przyszły rok.
Zdaniem premiera, klub Lewicy - podczas kolejnych głosowań nad odrzuceniem wet prezydenckich - ma prosty wybór polityczny: albo wspierać PiS i prezydenta, albo PO i PSL. - Nie mając samodzielnej siły może wspierać PiS z prezydentem albo PO i PSL w procesie rządzenia. Wyborcy Lewicy nie mają tu większej wątpliwości, co należałoby zrobić. Czasami działacze Lewicy mają - powiedział premier.
- Nie ma co snuć zbyt daleko idących planów politycznych w związku z tym głosowaniem (nad "pomostówkami"). Wydaje się, że Lewica znalazła się w szczególnie trudnej sytuacji - mówię o tym bez satysfakcji, chociaż też nie powiem, żeby mi się łzy w oczach jakoś zakręciły z tego powodu - dodał szef rządu.
Premier przyznał, że obawia się tego, iż prezydent będzie systematycznie stosował weta.
Jego zdaniem, gdyby Lech Kaczyński nie zawetował ustaw dotyczących służby zdrowia to "przekształcanie i oddłużenie szpitali poszłoby bardzo szybko". - Po tym wecie będziemy potrzebowali kilka miesięcy więcej, aby ten efekt osiągnąć - zaznaczył.
Komentując podtrzymanie przez Sejm wet do ustaw zdrowotnych, premier zapowiedział, że rząd zaproponuje taki program działania, który pozwoli osiągnąć te same skutki dla polskich szpitali, co zawetowane ustawy.
- Chcę we własnym imieniu i pani minister zdrowia Ewy Kopacz powiedzieć, że także w tym przypadku znajdziemy sposób, aby weto prezydenckie nie było groźne w swych skutkach dla szpitali - powiedział szef rządu.
Tusk był też pytany o komentarze polityków PiS, zdaniem których SLD głosując w sprawie "pomostówek" "strzeliło sobie w stopę" i może stracić lewicowy elektorat. - Kompletnie nie czuję się specjalistą od strzelania sobie w stopy czy kolana, zostawiam tego typu dywagacje politykom PiS-u, bo mam wrażenie, że to są rzeczywiście specjaliści od tego typu działań - mówił premier.