"Tusk nie zdawał sobie z tego sprawy"
- Ja i Arłukowicz należymy do nielicznych polityków myślących samodzielnie. On przekonał się, że ja nie jestem katolickim talibem z nożem w zębach, a ja, że on nie jest młodym SLD-owskim cynikiem - mówi w "Kontrwywiadzie" RMF FM Jarosław Gowin. - Jeżeli chce się wygrywać wybory trzeba iść szeroką ławą, choć czasem przychodzi płacić za to wysoką cenę - dodaje. Tłumacząc, dlaczego premier aż 175 razy wziął rządową maszynę na loty do domu, a wcześniej zapewniał, że będzie korzystał z rejsowych samolotów, powiedział, że Tusk nie zdawał sobie sprawy z ciężarów, które spadają na premiera.
11.05.2011 | aktual.: 11.05.2011 10:25
- Bartosza Arłukowicza cenię nie od wczoraj. Poznaliśmy się lepiej, kiedy po tragicznej śmierci Jerzego Szmajdzińskiego, Bartosz Arłukowicz zastąpił go w mediach i wtedy przekonaliśmy się wzajemnie, że ja nie jestem katolickim talibem z nożem w zębach a on nie jest młodym cynikiem z SLD - powiedział Gowin. Dodał też, że obserwuje ewolucję poglądów, które zbliżały Bartosza Arłukowicza do PO a poza tym w takiej nowoczesnej, wielonurtowej partii jak PO powinno być miejsce dla ludzi o wrażliwości takiej liberalno-lewicowej.
Na pytanie, czy wyborca wczoraj tak się straszliwie ucieszył na myśl o tym transferze widząc jednocześnie rosnące ceny, inflację i rosnące bezrobocie, Gowin powiedział, że z pewnością stan gospodarki to jest najważniejsze zadanie dla Platformy. Zapewnił też, że premier zajmuje się cenami i stanem gospodarki przez 30 dni w miesiącu, a jeżeli pół tego 31. dnia poświęca na rozmowę z Bartoszem Arłukowiczem, to chyba nic złego dla polskiej gospodarki z tego powodu nie wyniknie.
Poseł PO próbował tłumaczyć korzystanie przez premiera z rządowego samolotu (taki zarzut stawiała ostatnio opozycja, że ten sam premier obiecywał, że będzie latał wyłącznie rejsowymi samolotami). Gowin powiedział, że Donald Tusk pewnie nie do końca zdawał sobie sprawy z ilości obowiązków, które spadają na wszystkich przedstawicieli rządu, a już zwłaszcza na premiera.
O politykach PJN powiedział, że muszą się zmobilizować, muszą walczyć do końca. Zostało pół roku do wyborów, rzutem na taśmę mogą przezwyciężyć te złe sondaże. Natomiast gdyby się okazało, że jednak lista PJN-u nie startuje, a koledzy z PJN-u szukaliby u mnie rady, to doradzałbym, żeby rozmawiali z PSL-em.