Tusk: nie ustąpimy tylko dlatego, że ktoś głośno krzyczy
Premier Donald Tusk powiedział, że szanuje
prawo działaczy związkowych do protestu, ale rząd jest przekonany, że w sprawie emerytur pomostowych ma rację, więc nie będzie ustępował "tylko dlatego, że ktoś głośno krzyczy".
Kilka tysięcy osób reprezentujących największe centrala związkowe - OPZZ, NSZZ "Solidarność", Forum Związków Zawodowych - protestowało przed Sejmem i kancelarią premiera przeciw ograniczeniu liczby osób uprawnionych do emerytur pomostowych.
- Nie będziemy ustępować w tych sprawach, które dotyczą emerytur i innych świadczeń dla wszystkich Polaków - powiedział premier. - Trzeba ustępować przed siłą argumentu, trzeba słuchać ludzi, rozumieć słabszych, ale nie można ustępować wiedząc, że ma się rację, tylko dlatego, że ktoś głośno krzyczy - dodał Tusk.
Premier podkreślił, że szanuje działaczy związkowych i ich prawo do protestu, ale nie zmieni opinii, wtedy kiedy ma głębokie przekonanie, że dobrze robi. Tusk zwrócił uwagę, że tego rodzaju decyzje (jak te dotyczące "pomostówek") nie przysparzają rządowi popularności, ale jest on gotowy wziąć za to odpowiedzialność. Jak dodał, liczy także na taką samą odpowiedzialność ze strony działaczy związkowych.
Zaznaczył, że w sprawie emerytur pomostowych rząd rozmawiał ze związkowcami przez wiele miesięcy. - Doszliśmy do pewnego momentu, który jest wypracowanym, mądrym i odpowiedzialnym kompromisem - stwierdził Tusk. Podkreślił, że jako premier jest odpowiedzialny za emerytury, renty, wynagrodzenia, miejsca pracy wielu milionów ludzi. - Dlatego szukaliśmy dobrych rozwiązań, ale myśląc o wszystkich Polakach, a nie tylko wybranych grupach - podkreślił szef rządu.
Rządowy projekt ustawy o emeryturach pomostowych - nad którym obecnie trwają prace w Sejmie - zmniejsza liczbę uprawnionych do wcześniejszego przechodzenia na emeryturę z ok. miliona osób, które obecnie mają taką możliwość, do niecałych 250 tys. osób. Prawo to stracić ma większość nauczycieli, część kolejarzy, dziennikarze.
Według projektu "pomostówki" mają przysługiwać jedynie osobom urodzonym po 1 stycznia 1948 r., które do 1 stycznia 1999 r. przepracowały co najmniej 15 lat w szczególnych warunkach albo wykonywały przez ten czas pracę o szczególnym charakterze. Aby przejść na emeryturę pomostową (poza nielicznymi wyjątkami) kobieta musi mieć 55 lat, a mężczyzna 60 lat.
We wtorek sejmowe komisje przyjęły poprawkę zgodnie z którą, osoby, które rozpoczęły pracę przed 1 stycznia 1999 r. i co najmniej 15 lat przepracowały w szczególnych warunkach, otrzymają rekompensaty za utratę prawa do wcześniejszej emerytury.
Z rządowymi propozycjami nie zgadzają się związkowcy. Przewodniczący OPZZ Jan Guz podkreślił, że nie ma zgody związków na odebranie praw emerytalnych tysiącom osób. - Rząd odbiera nabyte prawa i lekceważy dialog społeczny. Zmusza najbiedniejszych do płacenia największych podatków. Prowadzi politykę niskich płac i głodowych emerytur - mówił Guz podczas protestu.