Tusk: IPN dla historyków, a nie "gończych"
Premier Donald Tusk jest zdania, że trzeba jak najszybciej rozpocząć prace nad zmianą ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej i oddać go w ręce "historykom względnie neutralnym politycznie", a nie "gończym".
Tusk podkreślił w TVN 24, że stygmat polityki nad działalnością IPN i ideologizacja prezesa Instytutu Janusza Kurtyki, "wytwarza nieznośną atmosferę dwuznaczności wokół działania IPN".
- Uważam, że jest już chyba ten czas, by podjąć szybką pracę nad ustawą, która odda IPN historykom względnie neutralnym politycznie, a nie gończym, którzy chcą kogoś koniecznie złapać i zagonić - mówił premier.
Szef rządu był pytany o wtorkową publikację IPN na temat byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, ale zapewnił, że takie podejście do IPN nie jest spowodowane treścią artykułu. Jak mówił, w tej sprawie do dyspozycji jest wyrok Sądu Lustracyjnego. W 2000 r. Sąd Lustracyjny uznał, że Kwaśniewski złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne o tym, iż nie był agentem SB.
Piotr Gontarczyk z IPN w artykule nt. domniemanych związków b. prezydenta z SB pisze, że Kwaśniewski był w latach 1983-1989 zarejestrowany jako TW "Alek", ale brak teczki personalnej i teczki pracy "Alka" uniemożliwia odtworzenie pełnego zakresu jego kontaktów z SB.
Przygotowane przez Platformę założenia projektu nowelizacji ustawy o IPN przewidują powołanie 9-osobowej Rady, która ma zastąpić kolegium IPN. Kolegium to 11-osobowy zespół doradczo-kontrolny prezesa IPN wybierany na 7-letnią kadencję. Rada Instytutu ma zostać wyposażona w większe kompetencje - będzie ustalała priorytetowe tematy badawcze i rekomendowała kierunki działalności IPN. Platforma zapisała w projekcie bardzo wysokie wymagania dla kandydatów do Rady Instytutu, m.in. konkretne rekomendacje naukowe i środowiskowe.
Według założeń projektu nowelizacji, łatwiej będzie można odwołać szefa Instytutu. Sejm będzie mógł go odwołać ze stanowiska zwykłą większością głosów; obecnie jest to możliwe przewagą 3/5 głosów. Projekt zakłada też poszerzenie dostępu do archiwów Instytutu.
Rozszerzony dostęp do akt z IPN miałby polegać m.in. na tym, że zwracający się o to obywatel, otrzymywałby od razu dokumenty z ujawnionymi nazwiskami agentów, które dziś są zaczerniane i trzeba w osobnym trybie domagać się ich ujawnienia.