Tusk: chcemy pomagać, a nie czekać na pomoc
Polska jako członek NATO jest gotowa pomagać innym, a nie tylko czekać na pomoc, gdy - odpukać - byłaby ona potrzebna - powiedział premier Donald Tusk podczas międzynarodowej konferencji "NATO wyzwania i zadania".
13.03.2009 | aktual.: 13.03.2009 11:34
Szef rządu podkreślił, że kiedy 10 lat temu Polska wstępowała do Paktu była krajem po "wyjątkowo dramatycznych przejściach" w XX w. Jego zdaniem doświadczenia Polski z lat 1980-81 i z 1989 r. uczą, że "tylko praktyczny, oparty na materialnych fundamentach wymiar solidarności, może stać się gwarancją bezpieczeństwa dla Polski i gwarancją ładu globalnego".
- Jestem przekonany, że NATO bez tej kluczowej dla państw zrzeszonych w tym Pakcie wartości straciłoby swój sens - podkreślił.
W ocenie premiera, art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego, który mówi, że atak zbrojny skierowany przeciwko jednemu lub kilku państwom członkowskim traktowany będzie jako atak przeciwko całej organizacji, jest właśnie kwintesencją idei solidarności wojskowej między członkami Sojuszu.
Tusk zaznaczył, że solidarność rozumiana jako "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego" zawodziła w XX w.; silniejszy stawał się egoizm. - Dzisiaj jesteśmy świadkami, czasami uczestnikami, wielkiego zmagania się między egoizmami a solidarnością - dodał.
- Jeśli idea solidarności w Pakcie Północnoatlantyckim, ale i szerzej w całej naszej wspólnocie cywilizacyjnej, weźmie górę nad egoizmem, to będziemy spokojni o przyszłość państw i narodów zrzeszonych w tym pakcie - mówił premier. Według niego, "pokusa ucieczki w egoizm", który ma u swoich źródeł tchórzostwo, jest zawsze aktualna.
- Pakt obronny musi o tej naczelnej wartości solidarnej obrony każdego, bez względu na jego potencjał, pamiętać - podkreślił Tusk.
Ocenił, że NATO musi być gwarancją bezpieczeństwa i siły wspólnoty cywilizacyjnej, opartej na takich wartościach jak: wolność człowieka, wartość indywidualizmu, wolny rynek, wolna konkurencja.
Polska - podkreślał - opowiada się za silnym politycznym przywództwem w Sojuszu, a także rozszerzeniem o te kraje i narody, w których te wartości są żywe, albo "przynajmniej stają się przedmiotem marzeń politycznych władz tych państw i narodów".
Premier zapewnił, że Polska wierzy głęboko w sens tych fundamentów NATO, ale inaczej niż w pierwszych latach obecności w Sojuszu nie jest już i nie chce być państwem, które liczy wyłącznie na pomoc.
- Nasze możliwości ciągle nie są takie, jakie byśmy sobie wymarzyli. Nasze możliwości nie są jeszcze dziś porównywalne z największymi potęgami, które są filarami Paktu Północnoatlantyckiego. Ale może dlatego, że mamy właśnie takie, a nie inne doświadczenia, chcemy być aktywnym, przydatnym dla ładu i bezpieczeństwa globalnego partnerem - zadeklarował szef rządu.
Zapewnił, że Polska jako członek Sojuszu jest gotowa pomagać innym, a nie tylko czekać na pomoc. Przypomniał, że Polska uczestniczy w najtrudniejszych misjach natowskich, wierząc w sens staropolskiego zawołania "za wolność waszą i naszą".
Dodał, że wtedy, kiedy Polacy to hasło wznosili, nie mieli swojego państwa. - Kiedy ktoś z szablą w dłoni mówi "za wolność waszą i naszą" często naraża się na szyderczy śmiech tych najsilniejszych - mówił Tusk. Ale - jak podkreślił - kiedy to hasło staje się "hasłem przewodnim potężnego Paktu, to może być źródłem praktycznej, prawdziwej nadziei dla całego świata"
- Jestem przekonany, że Polska dziś i w przyszłości będzie inwestowała zarówno swoje marzenia, nadzieje, jak i swoje realne, materialne możliwości w siłę i potęgę Paktu Północnoatlantyckiego - oświadczył Tusk.
Premier zakończył swoje wystąpienie, któremu przysłuchiwał się m.in. sekretarz generalny NATO Jaap de Hoop Scheffer, deklaracją, że jest dumny, iż pełni funkcję szefa rządu polskiego w czasie, gdy Polska obchodzi 10. rocznicę przystąpienia do NATO.