Turystyka w Słajszewie pada. Wieś cierpi przez elektrownię atomową© WP | WP

Turystyka w Słajszewie pada. Wieś cierpi przez elektrownię atomową

15 lipca 2024

We wsi Słajszewo na Pomorzu, obok której ma ruszyć budowa elektrowni jądrowej, właśnie zaczęła padać branża turystyczna. A to dopiero początek kłopotów dla miejscowych. Można co prawda jeszcze przejść przez las nad morze, ale trzeba minąć specjalny korytarz z banerów, który zakrywa gigantyczną wycinkę drzew.

Artykuł jest częścią letniej edycji cyklu Wirtualnej Polski "Jedziemy w Polskę". Wszystkie reportaże publikowane w ramach akcji są dostępne na jedziemywpolske.wp.pl.

Chociaż oficjalnie lokalizacja przyszłej elektrowni nazywa się "Lubiatowo - Kopalino" od pobliskich miejscowości, to wsią, która leży najbliżej przyszłej atomówki, jest Słajszewo. Polskie Elektrownie Jądrowe próbowały to nawet jakoś odkręcać i tłumaczyć, ale na nic się to zdało. Słajszewa z elektrownią prawie nikt nie kojarzy. Nie pomogła nawet oficjalna publikacja na stronie PEJ o wymownym tytule: "Nie ma lokalizacji 'Lubiatowo-Kopalino'. Tak naprawdę to Słajszewo".

Nad Bałtyk jest ze Słajszewa ponad trzy kilometry; to prawie godzina spaceru spokojnym tempem. Warto tyle iść, bo wieś ma obok siebie jedną najładniejszych i najszerszych w Polsce plaż. A przez to, że trzeba się tam przespacerować, jest na niej mało ludzi.

Prawie wszyscy miejscowi żyją z turystyki. A może powinniśmy już napisać "żyli", bo w tym sezonie wszystko zaczęło się zmieniać.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Tam się tak fajnie szło

Na sporej ilości słajszewskich płotów można dostrzec banery z napisem: "Nie dla atomu". Jeden z nich należy do Barbary Łuc, która nawet na swoich drzwiach przykleiła naklejkę: "Atom stop".

- W tym roku nie mam prawie w ogóle turystów - stwierdza z goryczą w głosie. - Mam tylko trochę rezerwacji na sierpień. Jeszcze żadnego roku tak źle nie było. To zaczęło się teraz. Ludzie dzwonią i pytają, czy coś ruszyło z budową elektrowni, a potem nie rezerwują - dodaje.

Nasza rozmówczyni zauważa, że wieś i cała jej okolica jest spokojna, na plażę trzeba iść długo, więc i turyści przyjeżdżają spokojni, lubiący pospacerować lub pojeździć rowerem. A inwestycja cały ten spokój im zabierze, zabierze więc i spokojnych turystów.

- Mamy tu jeden sklep, jedną smażalnię i to tu wystarczy - zapewnia. - Szkoda nam tych terenów. Tam się naprawdę tak fajnie szło... Obojętnie, z kim pan nie porozmawia, to powie to samo: że turystyka nam właśnie siadła. I że to przez ten atom.

 Turystyka w Słajszewie pada
Turystyka w Słajszewie pada© WP | Mikołaj Podolski

- Ja mam wrażenie, że Słajszewo jest pomijane przy wszystkich benefitach z tytułu budowy elektrowni. Proszę zobaczyć, jak wygląda droga - zauważa przysłuchująca się naszej rozmowie Dorota Wojciechowska, warszawianka, która przyjeżdża tu od lat i z wieloma miejscowymi jest na "ty". - Tu zaraz będzie napływ ludzi, którzy będą to budować. Położyli już kawał lasu, a położą jeszcze więcej. Ta inwestycja potrwa z 10 albo i 15 lat. Skoro teraz już tak to wygląda, że jest pobojowisko, to jak będzie później? Dlaczego to zrobiono tu, gdzie jest najpiękniejsza plaża? - pyta.

Barbara Łuc (po lewej) i Dorota Wojciechowska
Barbara Łuc (po lewej) i Dorota Wojciechowska© WP | Mikołaj Podolski

Dofinansowali plac zabaw i OSP

Przechodząca przez wieś droga wygląda, jakby właśnie spadł na nią deszcz meteorów. Nie sprawia wrażenia takiej, która doprowadzi do polskiej inwestycji stulecia, nawet jako tylko droga alternatywna.

Przy wyjeździe ze Słajszewa znajduje się jednak całkiem przyzwoity plac zabaw oraz odnowiona siedziba ochotniczej straży pożarnej. Przed nimi można zauważyć tablice z logo Polskich Elektrowni Jądrowych i informacje: że na plac udało się załatwić 120 tys. zł dofinansowania (tzw. Program Wsparcia Rozwoju Gmin Lokalizacyjnych), a na siedzibę OSP aż 1 mln zł.

Słajszewo
Słajszewo© WP | Mikołaj Podolski
Słajszewo
Słajszewo© WP | Mikołaj Podolski

- Ten lipiec jest słaby, ale nie chcę przesądzać, czy to przez elektrownię. Na pewno ta budowa odbija się już na drogach, niszczeją, przez to jest trudniej dojechać - nie ma wątpliwości Zbigniew Karmazy, którego spotykamy, gdy przycina żywopłot przed domkiem, który wynajmuje przyjezdnym. - Z całą pewnością część turystów się tego obawia - zaznacza.

Pan Zbigniew nadmienia, że był na kilku spotkaniach z przedstawicielami PEJ i jego zdaniem w gminie, biorąc ją pod uwagę jako całość, jest aprobata dla inwestycji, natomiast w samym Słajszewie jej nie ma. Głównie z uwagi na bliskość inwestycji.

Zbigniew Karmazy w Słajszewie
Zbigniew Karmazy w Słajszewie© WP | Mikołaj Podolski

- Ja na to staram się patrzeć bardziej przyszłościowo - odpowiada na pytanie o swoje zdanie na ten temat pan Zbigniew. - Mam już 70 lat. Być może już nie doczekam uruchomienia tej elektrowni. Mam jednak dzieci i wnuki. Wiem, że dla nich to będzie jakaś szansa. Nie należę do przeciwników budowy, bo wierzę, że w przyszłości da ona dużo dobrego. W Słajszewie jeszcze nie, ale w innych miejscowościach widać już, że jakieś małe inwestycje ruszają. Tyle że żadnych konkretnych obietnic nikt jeszcze nie składał - dodaje.

Nad morzem bez dostępu do morza

Przed sklepem w Słajszewie stoi pusty meleks, czekający na klientów. Pojazd od siedmiu lat wozi na plażę tych, którzy nie mają czasu, siły lub chęci, aby dojść tam samemu. Dorosły płaci 20 zł, a dziecko 10 zł. Jeszcze żaden sezon nie był dla niego tak słaby, jak obecny.

- Ale to jeszcze nic. Proszę sobie wyobrazić, że przez tę wycinkę drzew nie pozwalają nam jeździć nad morze. Jeszcze w tamtym roku dostaliśmy pozwolenie, a teraz nie. Tam jest mały mostek, do 2,5 tony, a jeżdżą tam teraz na tę budowę dużo cięższe pojazdy, ciągniki, koparki. A ja nie mogę - nie kryje żalu siedzący za kierownicą Adam Zapora.

I kontynuuje: - Ludzie ciągle nas pytają: "Kiedy zamkną ścieżkę?", a my sami nie wiemy. Oni prędzej czy później zabiorą nam dostęp do plaży, i to na paru przejściach. Nie zostanie nam nic. Będziemy nad morzem bez dostępu do morza. Będzie ogrodzenie w promieniu 2-3 km. Kiedy byłem w Niemczech, to widziałem, jak taka elektrownia powstawała. We wsi będzie tragedia, bo kto tu przyjedzie?

Gdy rozmawiamy z panem Adamem, podchodzi do nas Mirosława Detlaf. Wybrała się do sklepu, bo przy swojej wynajmowanej nieruchomości nie ma w tym sezonie tyle pracy, co wcześniej.

- Mam stałych turystów, którzy przyjeżdżają co roku, ale z nowych jeszcze nikt się nie zjawił. Ani jedna nowa osoba w tym sezonie - kobieta nie kryje rozczarowania. - A przecież czerwiec minął, minął początek lipca, normalnie tu było inaczej. Przyjeżdżali na tydzień, na parę dni, a teraz jest cisza. Nawet nie dzwonią. Wystarczy, że zajrzą do internetu i wiedzą, co u nas się dzieje - dodaje.

Adam Zapora i Mirosława Detlaf
Adam Zapora i Mirosława Detlaf© WP | Mikołaj Podolski

Tunel w środku lasu

Dla rzetelności należy w tym miejscu wtrącić, że turyści w tym sezonie mogą liczyć na wszystkie atrakcje, jakie oferuje im Słajszewo i okolice. Bez problemu dojdą lub dojadą rowerem (lub meleksem) do morza, tyle że spora część lasu została wycięta. Kierując się w stronę plaży, po prostu idzie się pomiędzy wyciętymi już fragmentami.

Miejscowi nazywają już tę ścieżkę "korytarzem" lub "tunelem". Są one pokryte banerami, które jednocześnie zasłaniają skalę wycinki i informują o korzyściach, jakie popłyną z budowy elektrowni jądrowej w tym miejscu. Choćby takiej, że wyprodukuje prąd dla 12 milionów gospodarstw w Polsce.

Słajszewo
Słajszewo© WP | Mikołaj Podolski

- Na początku, jak wycinali, to nagrywaliśmy i puszczaliśmy w internet. To oni te banery wtedy powywieszali - śmieje się pan Adam.

Na internetowej stronie Polskich Elektrowni Jądrowych można przeczytać w komunikacie, że spółka PEJ podjęła decyzję o utrzymaniu drogi leśnej "niezależnie od prowadzonych prac geologicznych". Czyli w wolnym tłumaczeniu jest to ukłon w stronę mieszkańców. Ścieżka ma być otwarta do końca września 2024 r.

"Ponadto dla bezpieczeństwa i wygody użytkowników ww. droga została poszerzona do ok. 8-10 metrów szerokości i zabezpieczona ogrodzeniem, na którym pojawiły się banery z informacjami nt. energetyki jądrowej i realizowanej inwestycji, a także atrakcji turystycznych zlokalizowanych w gminie Choczewo" - czytamy w komunikacie.

I dalej: "Równolegle spółka ściśle współpracuje z przedstawicielami gminy Choczewo i sfinansowała opracowanie dokumentacji projektowej nowej tzw. zastępczej drogi do plaży w Słajszewie, która zapewni turystom i mieszkańcom dostęp w okresie, gdy rozpocznie się właściwy proces budowlany związany z elektrownią jądrową".

Słajszewo
Słajszewo© WP | Mikołaj Podolski

W jednym miejscu powstają już pierwsze konstrukcje na poczet przyszłej budowy, mniej więcej kilometr od morza. Morze jest w całej tej historii najważniejsze, bo do funkcjonowania elektrownia jądrowa wymaga dużej ilości wody. Natomiast lokalizacja w pobliżu Słajszewa znajduje się daleko od zabudowań, a to dodatkowy plus.

Słajszewo
Słajszewo© WP | Mikołaj Podolski

Różnego typu plakaty i wlepki przeciwko budowie atomówki można znaleźć na całej drodze nad Bałtyk. Znajdują się nawet na przyczepie pod lasem, w której pobierane są opłaty za zostawienie samochodów na prywatnym parkingu.

Słajszewo
Słajszewo© WP | Mikołaj Podolski
Słajszewo
Słajszewo© WP | Mikołaj Podolski

Najciekawsza przeciwatomowa tablica znajduje się na płocie Agnieszki Burzyńskiej w zachodnio-północnej części wsi. Można ujrzeć na niej twarz Jarosława Kaczyńskiego i jego cytat: "Tutaj są tereny turystyczne, jest morze. Nie ma żadnych przesłanek, żeby tutaj umieszczać elektrownię".

Baner ze słowami Jarosława Kaczyńskiego w Słajszewie
Baner ze słowami Jarosława Kaczyńskiego w Słajszewie© WP | Mikołaj Podolski

Lider PiS wypowiedział te słowa w 2014 r., jeszcze zanim PiS doszedł do władzy. Potem jego partia forsowała pomysł atomówki nad morzem.

- Ja się w politykę nie angażuję, ale myślę, że cała ta sprawa jest polityczna. My kupimy od Amerykanów atom, oni nam sprzedadzą apache czy inne śmigłowce. To biznes. Rozumiem, że atom jest czysty i ekologiczny, ale są chyba lepsze miejsca do inwestycji energetycznych - uważa pani Agnieszka.

I dodaje: - My tu nie mieszkamy, jesteśmy tu rzadko. Myśleliśmy o tym, żeby się tu przenieść na starość, ale teraz chyba nic z tego nie będzie. Przeważnie wynajmujemy nasz dom przez internet, mamy super opinie, ale i tak ostatnio bardzo dużo osób rezygnuje. Myślę, że chodzi o elektrownię, bo to jednak głośna sprawa. Wiem, że na plażę można jeszcze dojść, ale przecież te banery w lesie są tragiczne. Ludzie mówią, że to odstrasza ich przed tym, żeby wrócić za rok - relacjonuje.

Słajszewo
Słajszewo© WP | Mikołaj Podolski

Mogą zapomnieć o swojej plaży

W Słajszewie liderami sprzeciwu wobec atomu jest małżeństwo Trybusiewiczów. Założyli stowarzyszenie Bałtyckie S.O.S. Organizują protesty, udzielają się na festynach i prowadzą rozmowy na ten temat z władzami oraz przedstawicielami PEJ.

Przez większość życia mieszkali w Tarczynie niedaleko Warszawy. Cztery lata temu podjęli decyzję o sprzedaży domu i przeprowadzce do Słajszewa. Kupili działkę 2200 mkw. i zaczęli na niej stawiać dom dla siebie oraz trzy domki letniskowe na wynajem. Zainwestowali w to cały dorobek życia. Przyciągnęła ich tu miłość do morza, nad które przyjeżdżali od lat z przyczepą kempingową.

- A teraz w miejscu, przez które prowadzi jedyna droga do naszego ukochanego morza, znajdzie się środek elektrowni jądrowej. Tu będzie stał jeden z reaktorów. Już teraz mamy od siebie około cztery kilometry nad morze. Projekt nowej drogi się tworzy, ale na pewno będzie ona dużo dłuższa i wyjdzie na zupełnie inną plażę. Brzydszą i węższą - wzdycha Hanna Trybusiewicz.

Na zdjęciu Hanna Trybusiewicz
Na zdjęciu Hanna Trybusiewicz© WP | Mikołaj Podolski

Współzałożycielka Bałtyckiego S.O.S. potwierdza, że obecny sezon jest słaby w Słajszewie. Małżeństwo wynajmuje obecnie dwa swoje domki i jeden stoi pusty, w tym sezonie nie było w nim jeszcze gości, podczas gdy o tej samej porze rok wcześniej zarabiały już oba.

- Widzę, że to się dzieje nie tylko u nas. U sąsiadów pod domkami też nie ma samochodów. Rok temu było niemożliwe - podkreśla pani Hanna. - Tu u nas mieszkają trzy grupy zawodowe: rolnicy, trochę strażaków i osoby żyjące z turystyki. I tej ostatniej grupie będzie bardzo ciężko, skoro uroda tego miejsca właśnie zaczęła być dewastowana przez wycinki oraz jeżdżący ciężki sprzęt budowlany i badawczy.

Małżeństwo Trybusiewiczów wciąż ma nadzieję, że zatrzyma inwestycję. - Dopóki buldożery nie zaczną kopać w ziemi, będę uważała, że jest jeszcze szansa - zapewnia pani Hanna.

Słajszewo - las po wycince
Słajszewo - las po wycince© WP | Mikołaj Podolski

Nie widzą szansy na turystykę atomową

Jeszcze kilkanaście lat temu, gdy dawniejszy rząd PO-PSL wskrzeszał ze zmarłych plany budowy atomówki, w regionie mówiło się, że znów padnie na Żarnowiec, czyli miejsce, gdzie władze PRL-u zaczęły budowę w latach 80. XX wieku. I choć rozważano jeszcze pobliskie Lubiatowo oraz Gąski pod Koszalinem, to na Pomorzu mało kto wtedy wierzył, że któraś z tych dwóch zostanie wybrana na lokalizację elektrowni. Ostateczna decyzja w sprawie miejsca zapadła dopiero dwa i pół roku temu.

Polskim władzom jak dotąd udało się pogrzebać największą obawę, która najbardziej przerażała jeszcze kilkanaście lat temu - że może dojść do wycieku lub wybuchu reaktora. Wpływ miały na to akcje informacyjne oraz spotkania z mieszkańcami. Prawie nikt z mieszkańców Słajszewa ani okolic już się tego nie boi. Albo inaczej: nie wierzy, że można być tak nieprofesjonalnym, żeby do tego dopuścić.

Nawiedza ich jednak masa innych strachów, nie licząc wspomnianego widma upadku turystyki: że wysoka elektrownia zdominuje horyzont, że wyniosą się stąd niektóre gatunki zwierząt, że będą korki, że będzie już za daleko na plażę, więc przestaną tam chodzić, że ciągle będzie im jeździł pod domami ciężki sprzęt i że elektrownia wcale nie da im pracy, tylko na lata ściągnie nisko wykwalifikowanych robotników, którzy nie zawsze muszą kulturą przystawać do turystów, którzy teraz tu przyjeżdżają.

Pewne jest to, że z dużą częścią lasu można się pożegnać, bo wycięte dotychczas kilkadziesiąt hektarów to dopiero początek.

- Mało mówi się też o tym, że woda, która będzie zwracana z elektrowni do Bałtyku, będzie cieplejsza od tej pobranej. A przez to może być znacznie więcej sinic niż zwykle - zauważa pani Agnieszka.

Słajszewianie nie wierzą, że do ich wsi spłyną korzyści finansowe, jakie gmina ma otrzymać w związku z olbrzymim podatkiem od nieruchomości, jaki elektrownia ma wpłacać do gminnej kasy. Nie pociesza ich także, że mogą zyskać linię kolejową, dzięki której będą mogli dojeżdżać do Lęborka i Wejherowa. Mieszkają nad morzem, więc mają autobusy, nie są wykluczeni komunikacyjnie.

Słajszewo
Słajszewo© WP | Mikołaj Podolski

Być może byłoby w nich więcej optymizmu, gdyby polskie władze i PEJ grały z nimi w otwarte karty, bo na brak należytego dialogu narzeka dosłownie każdy, z kim rozmawialiśmy. Mówią o braku konkretnych terminów, które byłyby pewne. Nie tylko startu elektrowni, ale też budowy dróg, zamknięcia konkretnych plaż czy uruchomienia kolei.

Niespecjalnie liczą też na to, że atomówka przyciągnie do nich nowych turystów. Zauważyli już, że jest teraz odwrotnie.

Słajszewo
Słajszewo© WP | Mikołaj Podolski

- Na razie nie widzę tu takiego trendu. Być może to będzie kiedyś taka atrakcja, że ludzie będą tu przyjeżdżać specjalnie po to, żeby budować elektrownię lub jej budowę, ale nie możemy być tego pewni - nie ukrywa obaw pan Zbigniew.

- Ktoś przyjedzie na jeden dzień, obejrzy i pojedzie. Taki turysta nie wykupi u nas noclegu. W nas nie ma teraz nadziei na lepsze jutro - przyznaje ze smutkiem pani Barbara.

A pan Adam obecną sytuację komentuje krótko: - Rząd ma nas w czterech literach.

Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
lokalneelektrownia atomowaatom
Komentarze (738)