Turyści nie rezygnują z wycieczek do Egiptu
Polscy turyści nie rezygnują masowo z
zaplanowanych wycieczek do Egiptu mimo trzech zamachów bombowych,
do których doszło w poniedziałek w nadmorskim kurorcie Dahab na
półwyspie Synaj.
25.04.2006 | aktual.: 25.04.2006 15:36
Nie mieliśmy na razie żadnej rezygnacji. Co więcej we wtorek rano do Egiptu, do kurortu Szarm el-Szejk wyleciało 200 Polaków - powiedział Piotr Łabędowicz z firmy Exim Tours. Dodał jednak, że zamachy z pewnością wpłyną na obniżenie cen usług turystycznych.
Zdaniem Łabędowicza, Polacy nie "reagują już panicznie" na informacje o zamachach, podczas gdy jeszcze kilka lat temu w takich sytuacjach masowo odwoływali rezerwacje.
Przyzwyczailiśmy się już do zamachów na świecie. Myślę, że ludzie mają świadomość, że z powodu obecności polskich wojsk w Iraku zamach może zdarzyć się nawet w kraju - uważa.
Również wiceprezes biura podróży Triada Marek Markiewicz poinformował, że jego firma nie odnotowała przypadków odwoływania rezerwacji z powodu zamachów. Zaznaczył, że również klienci jego biura wylecieli we wtorek do Egiptu.
Jego zdaniem, rezerwacje nie są odwoływane, gdyż w świadomości Polaków "zamachy powszednieją". To smutne, ale taka jest codzienność. Nawet po zeszłorocznym zamachu w Szarm el-Szejk, w szczycie sezonu, nie odnotowaliśmy spadku zainteresowania ofertą turystyczną - powiedział.
Jak poinformowała Małgorzata Kozakowska z biura podróży Alfa Star - którego 96 klientów przebywało w czasie zamachu w Dahabie - jej firma odnotowała tylko pojedyncze przypadki rezygnacji z wycieczek. Można je zliczyć na palcach jednej ręki. Nie ma paniki. Myślę, że ludzie wybierając Egipt mają świadomość, że w przeszłości zdarzały się tam zamachy. Stąd mniej sytuacji, w których klienci chcą się wycofać - powiedziała.
Trzy zdetonowane w poniedziałek ładunki wybuchowe uśmierciły w Dahabie co najmniej 23 osoby, a ponad 80 raniły. Większość ofiar to Egipcjanie, ale zginęli także niemiecki chłopiec oraz po jednym obywatelu Rosji i Szwajcarii. Na razie nikt nie przyznał się do zorganizowania zamachu.
Jest to trzecia już w ostatnich dwóch latach seria zamachów bombowych na odwiedzanym przez turystów z całego świata egipskim wybrzeżu Morza Czerwonego. W zamachach w lipcu zeszłego roku w kurorcie Szarm el-Szejk zginęło ponad 60 osób, a ponad 200 zostało rannych.