Turyści chwalą gospodynie karkonoskiej Samotni. "Pysznie tam karmią"
Chmury, jakie gromadziły się nad schroniskiem w Karkonoszach na Dolnym Śląsku tymczasem przegonione. Dotychczasowa dzierżawa pozostanie, ale tylko do wiosny 2024 roku, kiedy to PTTK chce przeprowadzić nowy konkurs. Bywalcy z całej Polski obiecują nadal bronić miejsca i bardzo chwalą gospodynie.
28.08.2023 11:59
Zaplanowany przez właściciela Samotni, Spółkę Sudeckie Hotele i Schroniska PTTK, konkurs na prowadzenie obiektu został po protestach turystów unieważniony. Spółka poinformowała, że żadna z ofert nie spełniła wymagań stawianych przez organizatora postępowania konkursowego, a więc nowego dzierżawcy nie wybrano.
Rodzina Siemaszków, która gospodaruje w tym miejscu od 57 lat, tymczasem nie będzie więc musiała opuszczać magicznego przybytku. Jesienią, zimą i wczesną wiosną wciąż można będzie liczyć na to, co sympatycy schroniska cenią najbardziej - przemiłą atmosferę i smaczną kuchnię.
W trakcie kilkutygodniowej akcji "Ratujmy Samotnię 2023", w ramach której miłośnicy gór protestowali przeciw decyzji PTTK, zamieszczoną w sieci petycję o pozostawienie schroniska w dotychczasowych rękach, podpisało prawie 50 tysięcy osób. Murem za gospodyniami - Sylwią Siemaszko i jej córką Magdaleną Siemaszko-Arcimowicz stawali bywalcy, znani himalaiści i celebryci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Turystów przyciągają tu nie tylko piękne krajobrazy górskie i pejzaż z Małym Stawem. Na szczególne pochwały zasługuje też - jak przekonuje portal Turyści.pl, schroniskowe menu.
Turyści walczą o karkonoską Samotnię. "Pysznie tam karmią"
Wysłanniczka portalu przetestowała ofertę gastronomiczną Samotni w dniu, w którym tłumy przybyszy tłoczyły się w Karkonoszach i gromadnie odwiedzały schronisko. Ocena wypadła pozytywnie.
Turystka chwali sprawność funkcjonowania kuchni i ceny, które są "do zniesienia". Podziwia menu obiadowe, podając, że do wyboru jest pięć zup, a także osiem dań głównych. Za zupy trzeba zapłacić 19-25 zł, natomiast ceny drugich dań utrzymują się na poziomie 20-37 zł.
Zobacz także
Krupnik okazał się smaczny, ale drugie danie - karkonoski klasyk w postaci smażonego sera z frytkami, był niebiański. "Czegoś tak dobrego jeszcze nie jadłam" - napisała degustatorka.
Ale największe pochwały gospodynie zdobyły dzięki toalecie. Okazało się bowiem, że nikt nie chce uszczuplić o kilka złotych portfeli turystów, którzy z oferty gastronomicznej schroniska nie korzystają i żywią się własnym prowiantem.