Tureckie machlojki w nowohuckiej cementowni
Międzynarodowa afera, z udziałem zarządzanej przez Turków
krakowskiej Cementowni Nowa Huta i powiązanych z nią tureckich spółek, nie ma końca - pisze "Dziennik Polski".
22.12.2008 | aktual.: 22.12.2008 01:25
Po wcześniejszych publikacjach gazety, sprawą zajęła się ABW, prokuratura postawiła zarzuty, bój toczą słynne kancelarie prawnicze. Tymczasem pracownicy kilku tureckich spółek przeżywają przed świętami dramat.
- Od trzech miesięcy nie dostajemy pensji, nie mamy za co żyć, a co dopiero urządzić wigilię. O prezentach w ogóle trzeba zapomnieć. Najgorsze jest jednak, że kompletnie nic nie wiadomo. Żyjemy w jakimś tureckim matriksie: nie wiesz, co jest prawdą, a co złudzeniem - mówią rozżaleni pracownicy.
Z opisaniem i zrozumieniem tego, co obecnie dzieje się w Cementowni i powiązanych z nią spółkach, problem mają nawet prawnicy z czołowej międzynarodowej kancelarii Baker&McKenzie, wytrawni prokuratorzy, czy funkcjonariusze ABW.
Jak informuje Janusz Hnatko z krakowskiej Prokuratury Okręgowej, obecnemu prezesowi "cementowych" spółek, Biserowi B. oraz innemu tureckiemu menedżerowi Raufowi O. postawiono kilka zarzutów - m.in. wyprowadzania majątku ze szkodą dla Skarbu Państwa i innych wierzycieli oraz posługiwania się fałszywymi dokumentami.