Turcja proponuje Rosji współpracę w walce z Państwem Islamskim
• Turcja nie chce jednak udostępnić Rosjanom swojej bazy lotniczej
• Szef tureckiego MSZ: walcząc z Daesz będziemy współpracować z każdym
• Rzecznik Kremla Dimitrij Pieskow: to "ważne oświadczenie"
• Mimo tych zapowiedzi Rosja i Turcja wspierają w Syrii przeciwstawne obozy
Turcja zaproponowała Rosji współpracę w walce z Państwem Islamskim (IS) w Syrii - podała agencja Reutera, powołując się na wywiad szefa tureckiego MSZ Mevluta Cavusoglu. Ankara nie chce jednak udostępnić Rosjanom swojej bazy lotniczej.
Reuters przypomina, że Moskwa zadeklarowała chęć odbudowy stosunków z Ankarą, gdy turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan wyraził w zeszłym tygodniu żal w związku z zestrzeleniem w zeszłym roku przez Turcję rosyjskiego samolotu wojskowego.
- Walcząc z Daesz (akronim IS) będziemy współpracować z każdym. Robimy tak od pewnego czasu i otworzyliśmy bazę lotniczą Incirlik dla tych, którzy chcą aktywnie włączyć się w walkę z Daesz - mówił Cavusoglu w rozmowie z telewizją TRT Haber.
Reuters ocenił, że tamta wypowiedź szefa tureckiej dyplomacji oznaczała możliwość udostępnienia Rosjanom bazy lotniczej Incirlik. Cavusoglu zaprzeczył takiej interpretacji jego słów.
Zapytany, czy Rosjanie mogą korzystać z Incirliku, powiedział, że "nie mówił niczego takiego".
- Mówiliśmy, że będziemy współpracować ze wszystkimi walczącymi z ISIL (Islamskie Państwo Iraku i Lewantu - poprzednia nazwa IS). (...) Podkreślaliśmy, że będziemy w przyszłości współpracować z Rosją w walce z Daesz. Nie mówiłem jednak nic o przybyciu rosyjskich samolotów do bazy lotniczej Incirlik - zaznaczył podczas wystąpienia transmitowanego przez telewizję.
W odpowiedzi na słowa Cavusoglu rzecznik Kremla Dimitrij Pieskow uznał je za "ważne oświadczenie".
- Nie wiem, czy nasze siły zbrojne kontaktowały się już ze sobą. To niewątpliwie ważne oświadczenie, które musi być przeanalizowane pod kątem wojskowym i politycznym - mówił Pieskow na konferencji prasowej. Rzecznik Kremla podkreślił też, że zeszłotygodniowy zamach w Stambule pokazał, że "kluczowe" jest, aby Rosja i Turcja wymieniały się informacjami na temat terrorystów i potencjalnych zagrożeń.
Mimo tych zapowiedzi Rosja i Turcja wspierają w Syrii przeciwstawne obozy. Moskwa wspiera reżim syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada, natomiast Ankara domaga się jego odejścia i popiera rebeliantów walczących z władzami w Damaszku.
We wtorkowym, potrójnym samobójczym zamachu na lotnisko w Stambule śmierć poniosło ponad 40 osób. Wśród zabitych jest 19 cudzoziemców. Według władz dotychczasowe dowody prowadzą do IS.
Po zestrzeleniu przez tureckie lotnictwo w listopadzie 2015 roku rosyjskiego bombowca Su-24 - który według Ankary naruszył turecką przestrzeń powietrzną, czemu Moskwa zaprzeczała - Rosja wprowadziła wobec Turcji różne restrykcje. Ustanowiła m.in. embargo na import żywności z Turcji, zawiesiła współpracę z Ankarą w sferze gospodarczej, ograniczyła relacje naukowo-techniczne, zerwała kontakty wojskowe i sprawiła, że spadła gwałtownie liczba rosyjskich turystów spędzających wakacje w Turcji. Jednak obie strony podkreśliły ostatnio chęć normalizacji stosunków.