Turcja odgraża się w sprawie rozszerzenia NATO. Erdogan nie spuszcza z tonu
Trwają rozmowy mające na celu rozszerzenie NATO o członkostwo Szwecji i Finlandii. Kraje te do tej pory nosiły status neutralnych. Sytuacja zmieniła się po agresji Rosji na Ukrainę. Przeszkodą w rozszerzeniu sojuszu okazuje się Turcja, która zdaje się być nieugięta wobec przyjęcia nowych członków, blokując całą procedurę. Ankara oczekuje konkretnych deklaracji i działań.
Erdogan nieugięty
W środę podczas spotkania w Ankarze, gdzie pojawili się przedstawiciele Szwecji i Finlandii, Turcja stanowczo powtórzyła swoje stanowisko w sprawie przystąpienia krajów skandynawskich do NATO. Chodzi o kwestie bezpieczeństwa, w których Ankara oczekuje konkretnych działań. - Przekazaliśmy nasze przesłanie w bardzo jasny sposób, że proces nie posunie się naprzód, dopóki obawy dotyczące bezpieczeństwa Turcji nie zostaną rozwiązane poprzez konkretne kroki i w określonym harmonogramie – oświadczył dziennikarzom rzecznik prezydenta Ibrahim Kalin.
Warunki w sprawie bezpieczeństwa
Prezydent Turcji Erdogan krytykuje kandydatów za pobłażliwość względem kurdyjskich bojowników. Twierdzi, że Szwecja stała się schronieniem dla grupy uznanej przez Turcję za terrorystyczną (Partia Pracujących Kurdystanu). Przepisy NATO mówią natomiast wyraźnie, że każdy nowy członek NATO musi zostać zatwierdzony jednogłośnie. Trudno więc będzie skandynawskim kandydatom przejść obojętnie wobec oczekiwań Ankary.
Kłopotliwe sankcje
Kolejnym problemem okazują się nałożone na Ankarę przez Szwecję sankcje. Skandynawskie państwo nałożyło embargo na sprzedaż broni do Turcji. Ten stan trwa od 2019 r. i jest ściśle związany z ofensywą wojskową Turcji w Syrii.
- Uważamy, że sojusznicy nie powinni nakładać na siebie nawzajem sankcji, które osłabiłyby sojusz i uszczęśliwiłyby wrogów – przedstawił stanowisko Turcji Ibrahim Kalin, dodając, że widzi pozytywne podejście do rozwiązania tego problemu.