Turcja coraz bardziej osamotniona ws. konfliktu w Syrii - ocenia "NYT"
Turcja i jej premier Recep Tayyip Erdogan od początku byli oddanym sojusznikiem syryjskich rebeliantów. Jednak położenie Ankary jest coraz trudniejsze wraz z rosnącymi obawami przed dominacją islamistów w szeregach bojowników w Syrii - pisze "New York Times".
Dziennik przypomina, że Erdogan utrzymywał granicę z Syrią otwartą, zapewniając syryjskim rebeliantom schronienie na południu Turcji, a także dopływ gotówki i inną pomoc.
"Erdogan był jednym z pierwszych światowych przywódców, którzy wezwali Baszara al-Asada do ustąpienia i od początku zapewniał rebeliantom niezbędne wsparcie. Jednak gdy radykalni islamiści kontrolują terytorium wzdłuż granicy z Turcją, a USA współpracują z rządem Asada, aby wyeliminować broń chemiczną, polityka Erdogana w coraz większym stopniu jest obiektem krytyki, a kraj pozbawiony wiarygodnego sojusznika w Syrii" - ocenia. Dodaje, że turecki premier był krytykowany za to, że dopuścił, by w ręce dżihadystów dostała się broń.
Wiele krajów, w tym USA, które jeszcze niedawno rozważały militarne uderzenie na Syrię, wzywa teraz Asada do ustąpienia, a opinia coraz bardziej skłania się ku politycznemu rozwiązaniu trwającego od marca 2011 roku konfliktu w Syrii.
"Ta zmiana w międzynarodowym nastawieniu jest szczególnie trudna dla Erdogana, który w dalszym ciągu wspiera rebeliantów, ale jednocześnie jest zaniepokojony kwestią bezpieczeństwa wzdłuż granicy, zwłaszcza że wielu Turków przedostało się do Syrii, by dołączyć do szeregów dżihadystów" - komentuje nowojorski dziennik.
Odnotowuje, że gdy rebelia w Syrii przybrała na sile Turcja otworzyła granice dla syryjskich uchodźców, których napłynęło do kraju ponad 500 tys. Kraj zyskał uznanie na arenie międzynarodowej, ale w rejonach przygranicznych wzmogły się tarcia na tle etnicznym.
Według "NYT" polityka Turcji w sprawie Syrii jest skrajnie niepopularna wśród tureckiej opinii publicznej i stanowi wielkie wyzwanie dla Erdogana, który jest u władzy od ponad dekady i rozważa start w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.
W dodatku od wybuchu Arabskiej Wiosny Erdogan przedstawiał Turcję jako model demokracji i islamu dla Egiptu i innych krajów, które obaliły dyktatorów. Sam jednak musiał stanąć w obliczu masowych demonstracji w kraju zarzucających mu autorytarny styl sprawowania władzy - komentuje "New York Times".