Nagranie z Kaczyńskim krąży w sieci. Trzy słowa z Zamku Królewskiego
Aktywista LGBT Bart Staszewski opublikował nagranie, na którym widać prezesa PiS, który był jednym z gości podczas przemówienia Joe Bidena w Warszawie. - Nic nie powiedział - stwierdził Jarosław Kaczyński, wychodząc z wydarzenia. Wideo wywołało falę oburzenia i spekulacji.
- Wydaje się, że prezes Jarosław Kaczyński miał potrzebę wyrzucić to z siebie - powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską autor nagrania. Prezes PiS wypowiedział te słowa w stronę, gdzie akurat siedzieli m.in. byli premierzy Donald Tusk i Jan Krzysztof Bielecki. - Żadnego pytania do prezesa PiS nie słyszałem - dodaje Staszewski.
Sytuację z udziałem prezesa PiS skomentował dla portalu Onet.pl Jan Krzysztof Bielecki. Były premier przyznał, że nie rozmawiał z Kaczyńskim, który jedynie "przechodził, przywitał się i ... rzeczywiście skomentował jednym słowem - 'mało powiedział', czy coś w tym stylu" - cytuje Bieleckiego Onet.pl.
Oburzenie polityków opozycji, co Kaczyński miał na myśli?
Nagranie wywołało falę komentarzy oraz spekulacji przede wszystkim wśród polityków opozycji. Do sprawy na Twitterze odniósł się m.in. poseł PO Marcin Kierwiński.
"Kaczyński, wychodząc z przemówienia J. Bidena, bezczelnie je podsumował. Co nagrali inni widzowie. Pewnie wciąż marzy o Trumpie w Białym Domu. Ten człowiek to jest po prostu porażka. Na każdym polu. Dosłownie na każdym..." - napisał polityk PO (pis. oryg. - przyp. red.).
Do słów prezesa PiS odniósł się też Jan Grabiec. "Prezes Kaczyński ciągle nie może przeżyć, że to Joe Biden wygrał wybory" - czytamy w jego wpisie na Twitterze.
Przemówienie Joe Bidena, które - jak pisaliśmy w WP - u wielu pozostawiło spory niedosyt, w związku z czym wielu doszukuje się, że prezes Kaczyński mógł mieć na myśli właśnie wystąpienie prezydenta Stanów Zjednoczonych. Jednak na podstawie samego filmu ciężko stwierdzić, do czego odnosi się prezes PiS
Joe Biden w Warszawie
Prezydent USA odwiedził Polskę w związku z rocznicą wybuchu wojny w Ukrainie, która wypada w piątek 24 lutego. Amerykański przywódca dotarł nad Wisłę z Kijowa, w którym był w poniedziałek.
We wtorek Joe Biden wygłosił przemówienie w Arkadach Kubickiego: "Tego wieczoru jeszcze raz zwracam się do Rosjan - USA i narody Europy nie zamierzają kontrolować lub zniszczyć Rosji, Zachód nie spiskował, by zaatakować Rosję - tak jak powiedział dzisiaj Putin. Miliony rosyjskich obywateli, którzy chcą tylko żyć w pokoju ze swoimi sąsiadami, nie są wrogami".
- Ta wojna nigdy nie była koniecznością; to tragedia. Prezydent Putin zdecydował się na tę wojnę. Każdy dzień trwania tej wojny to jego wybór. On może zakończyć wojnę jednym słowem; to proste - jeżeli Rosją przestanie najeżdżać Ukrainę, to zakończy wojnę; jeżeli Ukraina przestanie bronić się przed Rosją - będzie to koniec Ukrainy - podkreślił Biden.