PolskaTrzeźwienie na monitorze

Trzeźwienie na monitorze

Prawdopodobnie dzięki zainstalowanemu ostatnio monitoringowi, udało się zapobiec tragedii wtarnowskiej izbie wytrzeźwień. Jeden z pacjentów zamierzał popełnić samobójstwo, na szczęście personel zauważył jego wyczyny na monitorze.

Trzeźwienie na monitorze

Sześć kamer zafundował placówce tarnowski magistrat. Izba planowała wykonanie monitoringu od dłuższego czasu. Zamontowanie takiego sprzętu zostało zresztą zapisane w obowiązujących obecnie przepisach. - Już w ubiegłym roku zbieraliśmy oferty od dostawców - mówi dyrektor izby Wiesław Kumecki.

Po tragedii

Nie wykluczone, że do sfinansowania takiego zakupu w Tarnowie doszło już teraz po tym, jak kilka miesięcy temu samobójstwo popełnił jeden z pacjentów placówki. Gdy dwaj jego sąsiedzi w sali spali, mężczyzna powiesił się. Teraz do takich tragedii w "białym domku" nie powinno już dochodzić. Zresztą monitoring miał okazję sprawdzić się już w dwa dni po uruchomieniu. - Jeden z mężczyzn błyskawicznie podarł prześcieradło na kawałki i próbował założyć sobie na szyję pętlę skręconą z materiału - opowiada dyrektor Kumecki. - Pracownicy zauważyli na monitorze, co się dzieje i zapobiegli tragedii.

Kamery zainstalowano w sześciu salach, do których przyjmowani są nietrzeźwi. Przekazywany przez nie obraz można oglądać na monitorze w dyżurce. Monitoring kosztował 9 tysięcy złotych. Pieniądze przekazał urząd miejski. Uruchomienie sprzętu nie wpłynie na zmianę organizacji pracy w izbie. W nocy, tak jak dotąd, pracować będą dwie osoby z personelu. - Ze względów bezpieczeństwa to absolutne minimum- dodaje dyrektor Kumecki. Podkreśla, iż zainstalowanie podglądu nie zwalnia opiekunów z obowiązku regularnych kontroli sal.

Personel izby jest za to przekonany, że dzięki kamerom szybciej można będzie reagować nie tylko w przypadkach zagrożenia życia. Interwencji wymagają bowiem także sytuacje, gdy w sali dochodzi do ostrej wymiany zdań. Bo nie wszyscy klienci izby wytrzeźwień są potulni jak baranki. - Na pewno poprawi się także bezpieczeństwo personelu, ponieważ pijani miewają różne zamiary i prowokują niebezpieczne sytuacje- uważa Wiesław Kumecki. Pracy tymczasem jest sporo. Tylko w pierwszym kwartale izba "obsłużyła" ponad 1,1 tysiąca osób. To o kilkadziesiąt więcej niż rok temu.

ANS

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)