Trzeci w historii prezydent Rosji przyjeżdża do Polski
Dmitrij Miedwiediew, który rozpoczyna dwudniową wizytę oficjalną w Polsce, jest trzecim prezydentem w historii Rosji. Został zaprzysiężony 7 maja 2008 roku. Zastąpił swego mentora Władimira Putina, który wyznaczył go na swojego sukcesora.
Putin szukał na następcę lojalnego człowieka, który zagwarantuje mu bezpieczeństwo i polityczne wpływy także po odejściu z Kremla. Przede wszystkim jednak szukał człowieka, który go nie zdradzi. Tak jak on nie zdradził tych, którym zawdzięczał swoją polityczną karierę - pierwszego demokratycznego mera Petersburga Anatolija Sobczaka i pierwszego prezydenta Rosji Borysa Jelcyna.
Putin uznał, że takim człowiekiem jest Miedwiediew, jeden z jego najbliższych współpracowników z Petersburga i "prawa ręka" podczas dwóch kadencji prezydenckich. Swoje poparcie dla Miedwiediewa tłumaczył występującą między nimi "osobistą chemią". - Po prostu mu wierzę. Mam do niego zaufanie - deklarował.
- Miedwiediew jest optymalnym następcą, gdyż stwarza Putinowi swobodę manewru. Jeśli Putin zrezygnuje z władzy, Miedwiediew zapewni mu komfort i bezpieczeństwo. Jeśli zechce wrócić (na Kreml), to bez wątpienia ustąpi mu miejsca - ocenił jeden z liderów opozycji demokratycznej w Rosji Władimir Ryżkow.
45-letni Miedwiediew nie ukrywa, że w 2012 roku chciałby ubiegać się o reelekcję. Podkreśla zarazem, że nie uczyni tego wbrew Putinowi, który też myśli o starcie w wyborach prezydenckich. Jeśli wierzyć materiałom Wikileaks, w wąskim gronie współpracowników miał powiedzieć, że jeśli będzie musiał opuści Kreml, to mógłby stanąć na czele rządu lub Sądu Konstytucyjnego.
Miedwiediew jest najmłodszym przywódcą państwa rosyjskiego od czasów ostatniego cara Rosji Mikołaja II. Jest również pierwszym rosyjskim prezydentem z pokolenia pozimnowojennego i pierwszym - z doświadczeniem w biznesie. Wybory prezydenckie 2 marca 2008 roku wygrał już w pierwszej turze, zdobywając 70,28% głosów.
Za główny cel swojej prezydentury uznał modernizację Rosji. Podkreślił przy tym, że modernizacja nie będzie możliwa bez demokratyzacji kraju i rozwoju instytucji społeczeństwa obywatelskiego. Miedwiediew powstrzymał pełzającą "restalinizację", która trwała w Rosji, gdy obejmował urząd. Teraz przygotowuje się do "destalinizacji" kraju.
Rola Stalina w historii Rosji ma być tematem planowanego na styczeń spotkania Miedwiediewa z członkami Rady ds. Praw Człowieka i Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Ta struktura doradcza prezydenta opracowała już projekt programu federalnego mającego na celu oddanie hołdu milionom ofiar represji stalinowskich. Przewiduje on m.in. odtajnienie archiwów, poszukiwanie szczątków osób, które zginęły w łagrach oraz postawienie nowych pomników upamiętniających ofiary Gułagu. Rada proponuje także, by Miedwiediew przedstawił polityczną i prawną ocenę zbrodni totalitaryzmu.
Bez względu na to, jaka będzie jego polityczna przyszłość, Polacy zapamiętają go jako pierwszego przywódcę Rosji, który publicznie przyznał, że polscy oficerowie wiosną 1940 roku zostali rozstrzelani przez NKWD z rozkazu ówczesnych liderów ZSRR, w tym Józefa Stalina. Miedwiediew uczynił to na kilka dni przed przyjazdem do Polski na pogrzeb prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego żony Marii, którzy zginęli 10 kwietnia w katastrofie Tu-154M pod Smoleńskiem, gdy lecieli na uroczystości żałobne do Katynia.
W Krakowie powtórzył, że "tragedia katyńska - to zbrodnia Stalina i jego pomagierów". Z kolei nawiązując do tragedii smoleńskiej oświadczył, iż "w obliczu tak ciężkich strat należy przedsięwziąć poważne wysiłki dla zbliżenia naszych krajów". - Dla tego, aby nasze narody słuchały i słyszały się lepiej; dla tego, byśmy rozwijali pełnowartościowe, przyjacielskie stosunki, wzajemnie korzystne relacje gospodarcze - oznajmił.
Bezpośrednio po katastrofie przekazał wyrazy współczucia Polakom. Wystąpił też z odezwą do narodu polskiego, w której oświadczył, iż wszyscy Rosjanie dzielą z Polakami ból. Ogłosił również 12 kwietnia dniem żałoby narodowej w Federacji Rosyjskiej. Był to pierwszy przypadek zarządzenia w Rosji żałoby narodowej po śmierci obywateli innego państwa.
W Krakowie poinformował także, iż przejął osobisty nadzór nad odtajnianiem akt śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej i rehabilitacją jej ofiar.
Dmitrij Miedwiediew urodził się 14 września 1965 roku w Leningradzie (obecnym Petersburgu) w profesorskiej rodzinie. Jego ojciec wykładał w Leningradzkim Instytucie Technologicznym, a matka, z wykształcenia filolog, w Instytucie Pedagogicznym im. Aleksandra Hercena.
W 1987 roku ukończył wydział prawa Leningradzkiego Uniwersytetu Państwowego. W 1990 roku obronił na nim doktorat u profesora Anatolija Sobczaka, przyszłego mera Petersburga. W latach 1990-99 był wykładowcą na tej uczelni.
- Musiałem dołożyć wielu starań, aby zatrzymać go u nas, choć wiedziałem, że prędzej czy później od nas odejdzie. Dmitrij Miedwiediew to potencjalny profesor. Specjalistów tej klasy w Petersburgu jest najwyżej trzech lub czterech - mówił o nim w 2000 roku dziekan Wydziału Prawa Sanktpetersburskiego Uniwersytetu Państwowego Nikołaj Kropaczow.
Miedwiediew jest specjalistą w dziedzinie prawa cywilnego. Z czynną polityką po raz pierwszy zetknął się w 1989 roku, pomagając Sobczakowi, kiedy ten walczył o mandat deputowanego ludowego ZSRR.
Gdy Sobczak został merem Petersburga, a Putin jego zastępcą, Miedwiediew rozpoczął pracę w petersburskim magistracie, gdzie był m.in. ekspertem komitetu ds. stosunków z zagranicą. Strukturą tą kierował Putin.
Bardzo szybko stał się jednym z jego najbardziej zaufanych współpracowników. Według niektórych mediów, na początku lat 90. wyświadczył Putinowi wielką przysługę, gdy ten znalazł się w poważnych opałach. Grupa deputowanych do Rady Miejskiej oskarżyła Putina o wydanie licencji na wywóz za granicę surowców i metali kolorowych w zamian za dostawy artykułów spożywczych, które do Rosji jednak nie dotarły. Skandal zatuszowano dzięki błyskotliwej pomocy prawnej Miedwiediewa.
W latach 1993-99 robił karierę w biznesie. Był m.in. głównym prawnikiem koncernu papierniczego Ilim Pulp Enterprise. Firma ta stała się jednym z wiodących rosyjskich koncernów w tej branży z rocznymi obrotami liczonymi w miliardach dolarów.
W sierpniu 1999 roku, gdy prezydent Borys Jelcyn wyznaczył Putina, ówczesnego dyrektora Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB)
na premiera, Miedwiediew przeprowadził się do Moskwy, gdzie został zastępcą szefa aparatu (kancelarii) rządu.
W 2000 roku stanął na czele sztabu wyborczego Putina. Po jego efektownym zwycięstwie został zastępcą szefa prezydenckiej administracji (kancelarii). Jesienią 2003 roku awansował na jej szefa.
W 2004 roku ponownie kierował sztabem wyborczym Putina. Ten publicznie mówił o nim wówczas jako o jednym ze swoich zauszników i po ojcowsku nazywał go Dimą. Jesienią 2005 roku Miedwiediew został pierwszym wicepremierem, odpowiedzialnym za sferę socjalną. Sprawował nadzór m.in. nad służbą zdrowia, budownictwem mieszkaniowym i edukacją. Zajmował się również problemami modernizacji rolnictwa.
Wkrótce zaczęto o nim mówić jako o jednym z najbardziej prawdopodobnych następców Putina. Na ekranach telewizorów pokazywał się niemal tak samo często jak sam prezydent.
Dwukrotnie - w roku 2000 i 2002 - wybierano go na przewodniczącego rady dyrektorów Gazpromu. To stanowisko piastował do marca 2008 roku. Dawało mu to kontrolę nad potężnymi zasobami finansowymi. Również informacyjnymi, gdyż Gazprom - za pośrednictwem swojej spółki Gazprom Media - kontroluje m.in. telewizję NTV, radio Echo Moskwy, tygodnik "Itogi" i dziennik "Izwiestija".
Nie należy do żadnej partii politycznej. Deklaruje jednak, że utożsamia się z putinowską Jedną Rosją. Zanim został prezydentem uchodził za lidera obozu liberalnego na Kremlu i umiarkowanego "zapadnika", czyli zwolennika zbliżenia Rosji z Zachodem.
Powtarzał wtedy często, że "wolność jest lepsza od zniewolenia". W jednym z wystąpień ujawnił, że inspiracji szuka m.in. w spuściźnie carycy Katarzyny II, w odróżnieniu od swojego mentora Putina, który nie ukrywa fascynacji dokonaniami cara Piotra I.
Znajomi charakteryzują Miedwiediewa jako człowieka mądrego, bezpośredniego, spokojnego, zrównoważonego, roztropnego i nieskłonnego do ryzyka.
Jest on osobą wierzącą. Swego czasu wyznał, że prawosławny chrzest przyjął w wieku 23 lat. - Decyzję podjąłem sam. Sakramentu udzielono mi w jednym z głównych soborów Petersburga. Byłem wtedy razem z przyjaciółmi. Od tego momentu - jak uważam - zaczęło się dla mnie nowe życie. I tutaj postawmy kropkę. Sprawa jest zbyt osobista, aby zagłębiać się w szczegóły - powiedział.
Przeciwko prezydenturze Miedwiediewa ostro występowali rosyjscy nacjonaliści. - Kategorycznie go nie chcemy, gdyż jest narodowości żydowskiej i nie ukrywa swoich sympatii dla judaizmu - grzmiał w jednym z wywiadów prasowych lider petersburskiego oddziału skrajnie prawicowej Rosyjskiej Partii Nikołaj Bondarik.
Prezydent Rosji jest żonaty. Małżonka Swietłana jest jego koleżanką ze szkolnej ławki. Mają 14-letniego syna Ilję.
Pasje Miedwiediewa to fotografia i muzyka rockowa. W czasie podróży po Rosji i wizyt zagranicznych wolne chwile wykorzystuje na robienie zdjęć. Niektóre prace wystawia na aukcje charytatywne. Jest wielkim fanem grupy Deep Purple. Chwalił się, że ma pełną kolekcję płyt tego zespołu. Jak zaznacza - oryginalnych. Słucha też Led Zeppelin i Black Sabbath.
Lubi sport, zwłaszcza piłkę nożną. Sam pływa. W latach studenckich uprawiał podnoszenie ciężarów, a wcześniej - wioślarstwo. Koledzy ze studiów opowiadają, że podczas spotkań towarzyskich na ogół pije wodę mineralną. Zdarza się jednak, że sięga po kieliszek białego wina.
Z Moskwy Jerzy Malczyk