Trzeci proces matki utopionego Michałka
18 października ma się zacząć kolejny,
trzeci już proces matki 4-letniego Michałka, utopionego w 2001 r.
w Wiśle - dowiedziała się PAP w Sądzie Okręgowym w Warszawie,
przed którym będzie toczył się proces w tej głośnej sprawie.
19 stycznia 2001 r. w Warszawie Robert K. (konkubent Barbary S.) i jego kompan Daniel S. utopili w rzece synka Barbary S., którego wcześniej odebrali z przedszkola. Michałek został wrzucony do lodowatej wody. Tonąc, miał krzyczeć do K.: Tato, tato, ratuj!.
Sprawa wstrząsnęła opinią publiczną. Niesłychana zbrodnia; zrobili to, jakby topili kocięta - mówili prokuratorzy. Sprawę Michałka ówczesny minister sprawiedliwości Lech Kaczyński uznał za zaczyn do powrotu dyskusji o karze śmierci. Jednak do takiej dyskusji na szerszą skalę nie doszło.
Według prokuratury, mężczyźni mieli dokonać zbrodni na zlecenie Barbary S., o której media pisały jako o "wyrodnej matce". Akt oskarżenia przeciwko całej trójce skierowano do sądu we wrześniu 2001 r. Mężczyzn oskarżono o zabójstwo; matkę - o kierowanie zbrodnią. Oskarżonym groziło dożywocie.
W lutym 2002 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał na 25 lat więzienia Barbarę S. i Roberta K., a Daniela S. - na 15 lat. Sąd uznał, że zbrodnią kierowała Barbara S.; dziecko miało jej przeszkadzać "w realizacji życiowych planów".
We wrześniu 2002 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie, do którego odwołali się oskarżeni, uchylił wyrok 25 lat dla Barbary S. i zwrócił jej sprawę do I instancji. Zwolnił też ją z aresztu, w którym spędziła ponad rok. SA utrzymał kary dla bezpośrednich zabójców (wyrok na Daniela S. już się uprawomocnił). Z kolei w 2003 r. Sąd Najwyższy uwzględnił kasację obrony Roberta K. i także zwrócił jego sprawę do sądu I instancji.
Po ponownym procesie, w czerwcu 2004 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił Barbarę S. od kierowania zbrodnią; Roberta K. skazał zaś ponownie na 25 lat.
Prokurator żądał dla obojga 25 lat więzienia. Zmienił jednak, w stosunku do aktu oskarżenia, kwalifikację czynu, o który oskarżył matkę. Uznał, że podżegała ona do zabójstwa, a nie - kierowała nim. Obrona wnosiła o uniewinnienie, dowodząc, że nie ustalono motywu zabójstwa.
Nie ma żadnego wiarygodnego dowodu, by stwierdzić jakąś rolę Barbary S. w utopieniu Michałka - uznał sąd. Podkreślił, że jedynym dowodem obciążającym matkę były wyjaśnienia Roberta K. ze śledztwa. Wycofał się on jednak z nich na procesie, wobec czego nie ma już ani żadnego dowodu, ani nawet poszlaki wskazujących na winę S. Według sądu, wyjaśnienia K. nie zasługują na wiarę, gdyż zmieniał je osiem razy.
Wyrok SO utrzymał w październiku 2004 r. Sąd Apelacyjny.
W styczniu tego roku Sąd Najwyższy uznał kasację prokuratury i zwrócił sprawę Barbary S. do ponownego rozpatrzenia przez sąd okręgowy. Równocześnie SN oddalił kasację jej konkubenta.
SN podkreślił, że sądy niższej instancji zbagatelizowały część istotnych dowodów, które mogłyby pomóc w ustaleniu przyczyn zbrodni, w tym wyjaśnienia Roberta K., w których wskazywał on na matkę chłopca jako zleceniodawczynię zabójstwa. Zdaniem sądu, konieczne jest też przeanalizowanie billingów rozmów Barbary S. i Roberta K. tak, by ustalić, czy rzeczywiście nie byli ze sobą w kontakcie, gdy ginął Michałek.
Odpowiadającej z wolnej stopy Barbarze S. grozi dożywocie.
W sądzie I instancji możliwe jest zarówno skazanie, jak i uniewinnienie.