Trzech polskich żołnierzy zginęło w Iraku
Trzej polscy żołnierze zginęli, a trzej zostali ranni w Iraku w ataku na patrol saperski koło miejscowości Maszru, ok. 30 km na północny wschód od Obozu Babilon. Liczba polskich ofiar śmiertelnych w Iraku zwiększyła się do siedemnastu.
Zabici to podporucznik Piotr Mazurek z 15. Batalionu Saperów w Orzyszu, podporucznik Daniel Różyński z 6. Brygady Desantowo-Szturmowej w Krakowie i starszy szeregowy nadterminowy Grzegorz Nosek z tej samej jednostki.
Polscy saperzy zostali zaatakowani podczas powrotu z akcji rozbrajania ładunku wybuchowego umieszczonego przy drodze niedaleko Maszru. Żołnierze stacjonowali na co dzień w Bazie Charlie w Hilli.
O godz. 16.30 czasu lokalnego (godz. 14.30 czasu warszawskiego) terroryści zaatakowali patrol saperski z 1. Grupy Bojowej Wielonarodowej Dywizji. Atak miał miejsce ok. 8 km na południowy wschód od Maszru w prowincji Babil. Terroryści ostrzelali polskich żołnierzy z granatników i broni maszynowej. Doszło do wymiany ognia - podało biuro prasowe dywizji.
Dowódca dywizji gen. Andrzej Ekiert poinformował wieczorem w Obozie Babilon, że straty odnieśli również sprawcy ataku. "Zabici są po obu stronach" - powiedział generał.
Rzecznik dywizji ppłk Artur Domański przekazał, że trzej ranni żołnierze zostali przewiezieni do szpitala polowego w Bazie Lima w Karbali. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Gen. Ekiert wyjaśnił, że jeden żołnierz został raniony w kolano, drugi w lewe ramię, a trzeci ma drobne rany na całym ciele od odłamków. Mogę zapewnić, że ranni otoczeni są dobrą opieką - podkreślił Ekiert.
Polski dowódca dodał, że zasadzkę przygotowano korzystając z osłony gaju daktylowego.
Patrol był ochraniany przez żołnierzy irackiej Gwardii Narodowej, którzy po 25 minutach niestety wycofali się -zaznaczył Ekiert.
Na miejsce ataku zostały wysłane siły szybkiego reagowania, które rozpoczęły poszukiwania napastników. Trwa dochodzenie mające wyjaśnić dokładne okoliczności zamachu.
Sześć godzin wcześniej, kilka kilometrów od Maszru zginęło trzech żołnierzy irackiej Gwardii Narodowej, a trzech innych odniosło rany. Gwardziści zginęli w wybuchu ładunków wybuchowych umieszczonych w samochodzie pułapce. Eksplodowała też mina pułapka ukryta koło drogi. W ocenie Ekierta tych dwóch zdarzeń nie można ze sobą łączyć.
Generał przyznał, że niedziela była wyjątkowo trudnym dniem w całym Iraku, ponieważ wszędzie dochodziło do ataków na siły koalicyjne oraz irackie służby bezpieczeństwa.
Od początku polskiej misji w Iraku zginęło 17 Polaków. Trzynastu z nich było żołnierzami, przy czym siedmiu przyjechało do Iraku z obecną, trzecią zmianą polskiego wojska.