Trzech młodych mężczyzn odpowie za okrutne zabójstwo studenta
Przed Sądem Okręgowym w Łodzi stanie trzech
młodych mężczyzn w wieku od 19 do 23 lat oskarżonych o okrutne
zabójstwo 21-letniego studenta z Głowna k. Łodzi. Sprawcy
skatowali go kijem bejsbolowym i kluczem samochodowym, zadając
ofierze ponad 50 ran. Zmasakrowane zwłoki zakopali w lesie.
Oskarżeni to 19-letni Konrad Ł., 21-letni Krzysztof K. i 23- letni Łukasz J. Wszyscy są mieszkańcami Głowna i byli kolegami ofiary. Według prokuratury, morderstwo wcześniej zaplanowali. Dwaj z nich przyznali się do dokonania zbrodni; trzeci opisał swój udział w zdarzeniu, ale nie przyznaje się do zabójstwa. Całej trójce grozi kara dożywotniego więzienia.
Akt oskarżenia w tej sprawie Prokuratura Rejonowa w Zgierzu skierowała do łódzkiego sądu - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.
Do zbrodni doszło w styczniu tego roku. Zwłoki 21-letniego Piotra, studenta informatyki, znaleźli w okolicach Głowna myśliwi dokarmiający w lesie zwierzynę. Najpierw natrafili na ślady krwi na śniegu. Sądząc, że to ślad rannego zwierzęcia poszli tym tropem. Znaleźli śnieżną mogiłę, w której zakopano zmasakrowane zwłoki młodego mężczyzny.
Po identyfikacji okazało się, że to ciało 21-letniego studenta. Był on osobą spokojną i lubianą w swym środowisku. Policjanci sprawdzali wszystkie kontakty rodzinne, a także grono jego znajomych.
Oskarżeni to właśnie znajomi ofiary. Według prokuratury, 26 stycznia sprawcy skontaktowali się telefonicznie z Piotrem proponując mu dorywczą pracę. 21-latek niczego nie podejrzewając chętnie się zgodził. Miał być zapasowym kierowcą w intratnym kursie. Cała czwórka pojechała samochodem; w okolicach Bratoszewic skręcili w głąb lasu. Tam zaatakowano studenta.
Jeden z oprawców prysnął mu gazem łzawiącym w twarz; drugi uderzał go kijem bejsbolowym. Piotr próbował uciekać; po kilkuset metrach sprawcy dogonili go i dalej katowali kijem i kopali po głowie i całym ciele. Bili tak mocno, że kij złamał się; wtedy postanowili dobić ofiarę kluczem do kół. Konrad Ł. bił po głowie 21-latka. Uderzał z całej siły i bił dopóki Piotr nie przestał dawać oznak życia. Później zasypali go śniegiem i wrócili do domów; spalili poplamione krwią ubrania, telefon komórkowy ofiary i portfel. Uzgodnili też wspólne alibi.
Zatrzymano ich trzy dni po odkryciu zwłok. Podczas przesłuchań - jak mówili wówczas policjanci - relacjonowali zdarzenia bez żadnych emocji. Zabezpieczono ich odzież, buty i telefony komórkowe. Znaleziono także fragment kija bejsbolowego i klucz samochodowy. Na narzędziach zbrodni i w samochodzie znaleziono ślady krwi i włosów, które jak potwierdziły ekspertyzy DNA - należały do ofiary. Biegli psychiatrzy stwierdzili, że cała trójka była poczytalna w chwili popełniania zbrodni.
Według prokuratury, nie udało się ustalić jednoznacznych motywów zabójstwa. Oskarżeni podawali sprzeczne wersje; w ich wyjaśnieniach pojawia się sprawa rzekomego zlecenia zabójstwa od nieznajomego mężczyzny, a także długu - 150 zł - jaki ofiara miała być winna jednemu z mężczyzn.
Zbrodnia wstrząsnęła opinią publiczną; kilka dni po zatrzymaniu sprawców ulicami Głowna w marszu milczenia przeciwko przemocy przeszło tysiąc osób.