PolskaTrwa rozpatrywanie odwołania od wyroku ws. Magdalenki

Trwa rozpatrywanie odwołania od wyroku ws. Magdalenki

Warszawski sąd apelacyjny kontynuuje rozpatrywanie odwołania ostrołęckiej prokuratury od wyroku uniewinniającego trójkę policjantów, oskarżonych o niedopełnienie obowiązków podczas policyjnej akcji w podwarszawskiej Magdalence w marcu 2003 r. Zginęło wówczas dwóch funkcjonariuszy, a 16 zostało rannych.

Sąd zajął się sprawą już piątego kwietnia, przychylił się jednak częściowo do wniosku dowodowego oskarżycielek posiłkowych - matek dwóch zabitych policjantów - i zdecydował o przesłuchaniu dodatkowych świadków: emerytowanego snajpera i antyterrorysty.

Do tragicznej w skutkach akcji doszło w marcu 2003 r. Policjanci mieli zatrzymać w Magdalence dwóch przestępców - Roberta Cieślaka i Igora Pikusa - zamieszanych w zabójstwo policjanta w podwarszawskich Parolach w 2002 r. Na terenie posesji, gdzie się ukrywali, bandyci rozmieścili miny-pułapki, które wybuchły w pobliżu policjantów. W wyniku wymiany ognia budynek częściowo spłonął, przestępcy zginęli. Podczas akcji zginęło też dwóch antyterrorystów, a 16 zostało rannych.

W czerwcu 2006 r. warszawski sąd okręgowy uniewinnił b. naczelnik wydziału do walki z terrorem kryminalnym KSP Grażynę Biskupską, b. dowódcę pododdziału antyterrorystycznego komendy głównej Kubę Jałoszyńskiego i b. zastępcę komendanta stołecznego Jana Pola, uznając, że to nie ich działania, lecz zatrzymywanych przestępców spowodowały śmierć dwóch antyterrorystów i rany kilkunastu innych.

Od tej decyzji apelację złożyła Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce, podnosząc, że sąd pierwszej instancji dopuścił się "błędu w ustaleniach faktycznych i obrazy przepisów postępowania". Domaga się uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania w I instancji.

Odwołały się także oskarżycielki posiłkowe - Krystyna Szczucka i Anna Marciniak, matki zabitych policjantów. Chciały one, by podczas apelacji przesłuchano trzech dodatkowych świadków: dwóch antyterrorystów i właściciela posesji, na której próbowano zatrzymać bandytów. Sąd ostatecznie zgodził się jednak na to, by na świadków powołać dwóch funkcjonariuszy. Jak uzasadniał, właściciel posesji był już przesłuchiwany przez prokuraturę.

Po tej decyzji matki zabitych antyterrorystów nie kryły zadowolenia. Mieli być przesłuchiwani już wcześniej, ale sąd odrzucił wniosek o ich powołanie - mówiła Szczucka. Winni muszą się znaleźć. Ta akcja nie była dobrze przygotowana. Teren nie był rozpoznany. Ktoś musi za to odpowiedzieć - dodała.

Uniewinnieni oficerowie nie chcieli komentować decyzji sądu. Należy ją uszanować - powiedział dziennikarzom Jałoszyński. Dodał jednak, że nie sądzi, by nowi świadkowie rzucili na sprawę nowe światło. Po fakcie można opowiadać różne rzeczy. Trzeba było tam być wtedy i znać tamte okoliczności. A bieganie teraz z lornetką i pokazywanie, gdzie można było umieścić strzelca, jest co najmniej śmieszne - dodał.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)