Trwa dogaszanie groźnego pożaru w rafinerii w Możejkach
Trwa dogaszanie groźnego pożaru, jaki
wybuchł w czwartek w litewskiej rafinerii w Możejkach, którą ma
wkrótce przejąć polski Orlen. W piątek rano - jak podaje agencja
BNS - strażacy nadal walczyli z kilkoma odrębnymi ogniskami
pożaru. Akcja trwała całą noc.
13.10.2006 | aktual.: 13.10.2006 11:05
Zobacz także galerię: Pożar w rafinerii
Premier Litwy Gediminas Kirkilas ocenił w czwartek wieczorem, że likwidacja skutków pożaru w tej największej rafinerii kraju potrwa "wiele miesięcy" - także straty finansowe są ogromne.
Rafineria będzie mogła jedynie w połowie wykorzystywać dotychczasowe moce produkcyjne - stąd też ograniczona zostanie produkcja - zapowiedział litewski premier na specjalnie zwołanej konferencji prasowej.
Agencja BNS pisze, powołując się na "nieoficjalne koła", że o pożarze został poinformowany zarząd polskiego PKN Orlen, który - pisze agencja - "nie wierzy, by był to wypadek".
Prokurator z Możejek Jurijus Malininas uważa, że nie ma przesłanek ku temu, by sądzić, iż było to podpalenie. Na razie nie widzimy oznak podpalenia. Wszczęliśmy już dochodzenie w sprawie zniszczenia mienia - poinformował prokurator.
Cytowany w piątek przez agencję BNS rzecznik rafinerii oświadczył, że pożar nie spowodował wstrzymania produkcji - w piątek normalnie pracują oddziały, położone poza strefą pożaru.
Zdaniem litewskiego premiera Kirkilasa, przyczyną pożaru była awaria techniczna. W sprawie wszczęto śledztwo. Minister spraw wewnętrznych Raimondas Sukys zwołał na piątek specjalne posiedzenie komisji ds. sytuacji nadzwyczajnych - na teren rafinerii rano udał się natomiast szef resortu gospodarki Vytas Navickas.
Pożar w Możejkach - rafinerii, w której na mocy podpisanej w czerwcu umowy wartej dwa miliardy dolarów w najbliższym czasie większość akcji ma przejąć polski Orlen - może prowadzić do zmniejszenia importu paliw do Polski.
W rafinerii ogień pojawił się w czwartek po południu, obejmując urządzenia, działające od 16 lat. Prawdopodobnie doszło w nich do wycieku i zapalenia się ropy. BNS podaje, że tuż przed pojawieniem się ognia słychać było wybuch. Według naocznych świadków, słup dymów nad rafinerią sięgał 150 metrów.
PKN Orlen zawarł na przełomie maja i czerwca tego roku umowę kupna 53,7% akcji Możejek należących do upadającego rosyjskiego koncernu Jukos za kwotę 1,49 mld USD oraz umowę nabycia od rządu Litwy 30,66% akcji rafinerii za sumę 852 mln USD. Do ostatecznego zamknięcia transakcji potrzebna jest zgoda Komisji Europejskiej - wniosek w tej sprawie płocki koncern złożył do Komisji we wrześniu.