Trwa antynatowska blokada parlamentu
Opozycyjna, prorosyjska Partia Regionów Ukrainy
po raz kolejny zablokowała posiedzenie Rady Najwyższej
(parlamentu), domagając się uchwały w sprawie konieczności
przeprowadzenia referendum na temat członkostwa kraju w NATO.
19.02.2008 | aktual.: 19.02.2008 11:23
Przewodniczący parlamentu Arsenij Jaceniuk ostrzegł, że działania opozycji mogą doprowadzić do rozwiązania izby i nowych wyborów.
Regionałowie przystroili we wtorek salę posiedzeń niebiesko-żółtymi flagami państwowymi oraz balonikami z napisami "NATO-NIET". Ich deputowani zajęli trybunę parlamentarną, oraz stół prezydialny, przy którym zasiada przewodniczący Rady.
W tej sytuacji Jaceniuk ogłosił, że nie rozpocznie posiedzenia. Podkreślił, że odliczanie czasu, po którym prezydent uzyska prawo rozwiązania parlamentu, trwa od 13 lutego, kiedy to Partia Regionów na 1,5 godz. odblokowała Radę Najwyższą, by mogła ona przyjąć kilka ważnych społecznie ustaw.
Zgodnie z konstytucją prezydent Wiktor Juszczenko może rozwiązać Radę, jeśli nie jest ona zdolna do przeprowadzenia posiedzenia w ciągu 30 dni.
Ukraińska opozycja blokuje parlament od 18 stycznia, protestując przeciwko działaniom prozachodnich władz, które chcą pogłębionej współpracy Ukrainy z NATO.
Przewodniczący Jaceniuk, prezydent Juszczenko i premier Julia Tymoszenko uważają, że ich kraj powinien jak najszybciej przystąpić do Planu Działań na Rzecz Członkostwa w NATO (ang. MAP). W styczniu napisali nawet w tej sprawie list do kierownictwa NATO; poprosili w nim o przyjęcie Ukrainy do MAP na kwietniowym szczycie NATO w Bukareszcie.
Prorosyjska opozycja o zbliżeniu z NATO nie chce nawet słyszeć. W ub. czwartek przywódca regionałów, były premier Wiktor Janukowycz wysłał do NATO własny list, w którym prosi, by Sojusz Północnoatlantycki w ogóle nie rozpatrywał kwestii włączenia Kijowa do MAP.
Zdaniem komentatorów list Janukowycza mógł być reakcją na przyjętą dzień wcześniej, w środę, rezolucję Komisji Spraw Zagranicznych Senatu USA, popierającą objęcie Planem Działań na rzecz Członkostwa w NATO Gruzji i Ukrainy.
W odpowiedzi na tak spektakularne poparcie pronatowskich ambicji, udzielone przez USA władzom w Kijowie, współpracownicy Janukowycza ogłosili we wtorek, że za tydzień były premier sam pojedzie do Brukseli, by osobiście prosić władze Sojuszu o niewłączanie kraju do MAP.
Chcemy poprosić NATO o zwrócenie uwagi na 54 proc. ukraińskich obywateli, którzy na razie nie chcą członkostwa w NATO - powiedziała deputowana Partii Regionów, Hanna Herman.
Obserwatorzy ukraińskiej sceny politycznej oceniają tymczasem, że swymi działaniami Janukowycz stara się przypodobać Rosji, licząc na jej poparcie w wyborach prezydenckich, które odbędą się na Ukrainie już za trzy lata.
Jarosław Junko