Trump zapatrzył się na Putina. Ingeruje w wewnętrzną politykę Izraela
Donald Trump zaangażował się w proces tworzenia rządu Izraela. Otwarcie popiera Beniamina Netanjahu. USA nie raz ingerowały w politykę innego kraju, ale tak otwarte mieszanie się w procesy demokratyczne przypomina Rosję Władymira Putina.
Bliska współpraca Donalda Trumpa i Beniamina Netanjahu nikogo nie dziwi. Prezydent USA i premier Izraela wyraźnie się lubią i wykorzystują tę relację w polityce. O ile otwarte poparcie gospodarza Białego Domu dla "Bibiego" Netanjahu przed wyborami parlamentarnymi w kwietniu 2019 r. wywołało wątpliwości, to dla wielu Izraelczyków teraz przywódcy posunęli się za daleko.
Beniamin Netanjahu ma poważne problemy ze zbudowaniem koalicji i rządu, a termin mija 29 maja. Najbardziej oporny jest jego bliski współpracownik sprzed lat i były minister obrony Awigdor Liberman. Pochodzący z Mołdawii polityk blokuje utworzenie rządu, domagając się przyjęcia ustawy o powszechnej służbie wojskowej ortodoksów. To natomiast uniemożliwiłoby uzyskanie przez Netanjahu poparcia partii religijnych.
Izraelscy komentatorzy podkreślają, że Libermanowi nie chodzi o dobro armii czy społeczeństwa, tylko o władzę. Wie, że Netanjahu jest słaby i grozi mu proces z powodu nadużywania władzy. Jeżeli nie utrzyma stanowiska, obecny szef rządu może nawet trafić do więzienia. "Czując krew" Liberman stara się ustawić w pozycji nowego przywódcy całej prawicy. Poprzedni pretendent do zajęcia miejsca Netanjahu, Naftali Bennett poniósł klęskę w wyborach i przynajmniej na razie przestał się liczyć.
Trump "asem w rękawie" Netanjahu
W tej sytuacji szef rządu Izraela sięgnął po swoją "cudowną broń", czyli sojusznika w Waszyngtonie, który na Twitterze jednoznacznie poparł Netanjahu.
Netanjahu natychmiast pochwalił się postem, ale nie wiadomo, czy mu to pomoże. Oczywiście w polityce wszystko może się nagle zmienić. Zarówno on jak i Liberman są już doświadczonymi graczami i dosłownie kilka minut przed ostatecznym terminem utworzenia rządu mogą się porozumieć.
Jeżeli tak się nie stanie, Netanjahu będzie chciał znowu rozpisać wybory. Zwrócił się już w tej sprawie do sprzyjających mu parlamentarzystów. Kolejne głosowanie nie jest jednak jedynym możliwym rozwiązaniem. Kneset może odrzucić wniosek o samorozwiązanie i wtedy prezydent Rivlin komuś innemu powierzy niezwykle trudną misję utworzenia rządu.
Zbliża się koniec Netanjahu
Pomimo 5. zwycięstwa wyborczego gwiazda Beniamina Netanjahu wyraźnie przygasła. Nigdy nie był równie słaby i wcześniej czy później któremuś pretendentów do roli lidera izraelskiej prawicy uda się go odsunąć.
Niezwykle ważne przy tym jest pytanie o rolę Donalda Trumpa. Zachowanie premiera Izraela jak i prezydenta USA budzi nie tylko zdziwienie, ale także poważne wątpliwości. Na ile przywódca obcego państwa może otwarcie ingerować w politykę innego kraju, którego obywatele wzięli udział w demokratycznych wyborach?
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl