Trump wyśle wojsko do kolejnych miast? Wymienił dwie metropolie
Po wysłaniu Gwardii Narodowej na ulice Waszyngtonu, Donald Trump ogłosił, że chce walczyć z przestępczością również w Nowym Jorku i Chicago. Dzień wcześniej mówił, że Gwardia Narodowa może zostać wysłana również do Memphis w stanie Tennessee.
Co musisz wiedzieć?
- Donald Trump zapowiedział rozszerzenie działań przeciwko przestępczości na Chicago i Nowy Jork.
- Trump przekonuje, że wysłanie do Waszyngtonu około 2 tys. żołnierzy Gwardii Narodowej wpłynęło na spadek przestępczości w mieście.
- Ze statystyk wynika, że przestępczość w Waszyngtonie spadała już przed działaniami Trumpa, ale według prezydenta "dane te są sfałszowane".
Donald Trump ogłosił w piątek, że po "sukcesach" w Waszyngtonie, jego administracja planuje skoncentrować się na kolejnych miastach. - Myślę, że następne będzie Chicago, a później pomożemy z Nowym Jorkiem - powiedział w piatek dziennikarzom w Gabinecie Owalnym.
Dzień wcześniej Trump mówił, że żołnierze mogliby się udać m.in. do Memphis w stanie Tennessee.
Prezydent przekonuje, że Gwardia Narodowa może być kluczowym elementem w walce z przestępczością w tych miastach.
Oświadczył też, że Gwardia Narodowa może stacjonować w Waszyngtonie tak długo, jak będzie chciał. Dotychczas na ulice miasta skierowano ok. 2 tys. gwardzistów, w tym wysłanych tam przez sześciu republikańskich gubernatorów.
- Męczy mnie słuchanie tych ludzi, gdy mówią, jak było bezpiecznie, zanim tu przyszliśmy. Było niebezpiecznie. Było strasznie. A burmistrz Muriel Bowser lepiej niech się weźmie w garść, albo wkrótce już nie będzie burmistrzem, bo przejmiemy kontrolę federalną nad miastem, tak jak powinno być - oświadczył Trump.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: "W Rosji liczy się tylko siła". Ekspert o szansach na pokój w Ukrainie
Trump kontra władze Waszyngtonu
Konflikt między Donaldem Trumpem a władzami Waszyngtomu trwa od dłuższego czasu. Trump ogłosił w międzyczasie, że przestępczość w Waszyngtonie jest drastycznie wysoka. Krytycy odpowiadają jednak, że statystyki pokazują, iż przestępczość w Waszyngtonie spada i obecnie jest na poziomie najniższym od 30 lat, a Trump wyolbrzymia temat, by uzasadnić ograniczenie samorządności stolicy.
Waszyngton od dekady jest rządzony przez Demokratów - w ostatnich wyborach niemal jednogłośnie poparł rywalkę Trumpa, Kamalę Harris. Obecnie działania Trumpa są więc również umieszczane w kontekście wyborów i odbierane jako zemsta prezydenta.
Rada Dystryktu Kolumbii skrytykowała przejęcie departamentu policji, twierdząc, że nie ma w tym przypadku stanu wyjątkowego. "To celowa ingerencja w kompetencje władz lokalnych" - stwierdzili członkowie Rady w oświadczeniu. Jednocześnie związek policjantów ocenił, że to Rada podjęła w tej sprawie złe decyzje i "konieczne jest natychmiastowe działanie w celu przywrócenia bezpieczeństwa publicznego".
CNN w jednym z głównych materiałów poświęconych sytuacji pisze, że Trump dopuszcza się "represji wobec stolicy kraju".
Stacja, między innymi w analizie autorstwa Stephena Collinsona - znanego amerykańskiego reportera, zajmującego się polityką i relacjonowaniem z Białego Domu, ocenia:
"Represje Trumpa w Waszyngtonie wpisują się w inny trend coraz bardziej autorytarnej drugiej kadencji - jego dążenie do militaryzacji cywilnych funkcji rządu i organów ścigania. (...) Wykorzystanie wojska do pełnienia funkcji policyjnych to zabieg znany z państw totalitarnych, gdzie pierwszym aktem dyktatora jest zazwyczaj wysłanie wojska na ulice stolicy".
Źródło: PAP