Trump bardzo rozczarowany Putinem. "Trudno wierzyć prezydentowi USA"
Prezydent USA Donald Trump oświadczył, że jest bardzo rozczarowany przywódcą Rosji Władimirem Putinem. - Rozczarowany? "Motyla noga"… Wyciągnął go z izolacji, wzmocnił, chciał się z nim dogadać kosztem Chin, a doznał porażki na szczycie szanghajskim – mówi WP gen. Roman Polko, były szef jednostki specjalnej GROM.
- Jestem bardzo nim rozczarowany — oświadczył Donald Trump w programie The Scott Jennings Radio Show. I jak dodał, że zawsze miał z Putinem dobre relacje. Odniósł się również do zakończenia wojny w Ukrainie.
- Zobaczymy, co się wydarzy, ale jestem bardzo rozczarowany Władimirem Putinem. Będziemy robić coś, by pomóc ludziom żyć - zapowiedział, nie precyzując, jaki rodzaj działań miał na myśli. Ponownie oświadczył, że do wojny nigdy by nie doszło, gdyby to on był wówczas prezydentem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Spotkały go oklaski" - Prof. Grala o rozmowie Putina z Trumpem
To drugi w krótkim odstępie czasu krytyczny głos pod adresem gospodarza Kremla. W poniedziałek minister finansów USA Scott Bessent w wywiadzie dla telewizji Fox News powiedział, że Władimir Putin postępuje odwrotnie od tego, co deklarował na Alasce. - Wobec tego w tym tygodniu będziemy uważnie rozważać nasze opcje – mówił Bessent.
Rosja jednak nie ma zamiaru przejmować się krytyką Białego Domu. Jak oświadczył szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow, aby nastał trwały pokój, nowe realia terytorialne muszą zostać uznane i sformalizowane w sposób międzynarodowy i prawny.
Z kolei Putin z honorami przyjmowany był w niedzielę w Chinach, gdzie odbywał się dwudniowy szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy. Rosyjski dyktator ostro skrytykował zachodnie sankcje twierdząc, że Moskwa i Pekin wspólnie sprzeciwiają się "dyskryminacyjnym" sankcjom w handlu światowym.
A to nie wszystko. Podczas wtorkowego spotkania z przywódcą Chin Xi Jinpingiem, obaj wyrazili jedność w obliczu globalnych napięć podkreślając, że stosunki między krajami osiągnęły "bezprecedensowy poziom". Zapowiedzieli również stworzenie alternatywnego porządku globalnego, stanowiącego alternatywę dla Zachodu.
- Pamiętajmy, że spotkaniem na Alasce to Trump wyciągnął Putina z izolacji. Pozwolił mu jeszcze na powitanie z czerwonym dywanem. Dzięki amerykańskiemu prezydentowi Putin zyskał w oczach własnej opinii publicznej, ale także na arenie międzynarodowej, jako mąż stanu, z którym wszyscy się liczą – mówi WP gen. Roman Polko.
Zdaniem rozmówcy Wirtualnej Polski, ma to w dzisiejszym świecie duże znaczenie.
- Trudno wierzyć w jego rozczarowanie, skoro w istocie Putin na żadnym etapie rozmów o zakończeniu wojny w Ukrainie nie poszedł na jakiekolwiek ustępstwa. Ciężko nawet mówić, że rosyjski dyktator jakoś wręcz go oszukał. Od początku Rosja komunikowała, że nie wpuszczą sił NATO ani wojsk europejskich, żeby pilnowały porządku na Ukrainie. Kreml upierał się natomiast przy denazyfikacji i demilitaryzacji Ukrainy. Pod tym względem, co by nie mówić o Rosji, która kłamie, to akurat w tym przypadku uczciwie mówili, że ze swoich pierwotnych celów nie zrezygnują – zauważa gen. Roman Polko.
"Ile razy można się uczyć?"
W jego ocenie Rosja wcale się nie zadowoli Donbasem. - Kreml mówi otwartym tekstem, że chce uzależnienia Ukrainy od Moskwy. Najlepiej powrotu do stanu sprzed uzyskania niepodległości przez Kijów i powrotu do Związku Radzieckiego. A jeżeli spełnimy żądania terrorysty, bandyty takiego jak Putin, to on się nie zatrzyma. To ja się pytam: Ile razy można się uczyć? Brak reakcji po Gruzji, Czeczeni, po aneksji Krymu. Gdyby wtedy ktoś zareagował, to pewnie nie doszłoby do tego, co było w 2022 roku – komentuje były wojskowy.
- Aczkolwiek rozpoczynając wojnę, Putin popełnił błąd. Gdyby jeszcze trochę zaczekał i bardziej uzależnił energetycznie Europę od siebie, wzmocnił siły militarne, to różnie mogłoby się to skończyć. Na szczęście Ukraina podjęła walkę, co było ogromnym zaskoczeniem dla Putina – ocenia gen. Polko.
Były szef GROM odniósł się również do szczytu szanghajskiego. Podczas dwudniowych rozmów w chińskim porcie Tianjin, spotkali się przywódcy państw i delegacje z całej Azji i Bliskiego Wschodu, m.in. z Chin, Rosji, Indii, Iranu, Pakistanu, Białorusi, Kazachstanu, Kirgistanu, Tadżykistanu i Uzbekistanu. Wśród uczestników był także przywódca Turcji Recep Erdogan.
- W tym kontekście Ukraina tak naprawdę jest obojętna Trumpowi. On chciał za jej cenę zbliżenia z Rosją. Chciał odciągnąć Chiny od Putina. A teraz na konferencji szanghajskiej zanotował pełną porażkę. Putin pojechał tam wzmocniony spotkaniem z Trumpem. A teraz ma przeciwko sobie uczestników szczytu. W takiej sytuacji Stany Zjednoczone są bardzo osamotnione. Ten szczyt szanghajski go bardzo zabolał. Tam się zbudowała koalicja państw przeciw Stanom Zjednoczonym – ocenia gen. Roman Polko.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Zaczyna się rysować odmienny świat". Ekspert o zaskakującej koalicji
I jak przypomina, to, czym były prezydent USA Ronald Reagan przestraszył Rosję, kiedy został prezydentem, to zdecydowaną postawą.
- Co z tego, że Trump ma wszystkie atutowe karty, jak on żadnej nie używa i po prostu przegrywa. Przecież Rosji została ropa i jeszcze gaz. Tylko tym naprawiają swoją gospodarkę. Nawet żywność muszą ściągać z innych krajów. Z technologiami stoją beznadziejnie. Okazuje się bowiem, że druga armia świata nie daje sobie rady z Ukrainą i ugrzęzła gdzieś tam w Donbasie. Jak to jest, że słabo gospodarczy Putin może straszyć i pohukiwać, a Trump, który ma karty w swoim ręku, daje się ogrywać? – pyta retorycznie były wojskowy.
I na koniec "wbija szpilkę" w amerykańskiego prezydenta.- Trump rozczarowany Putinem? "Motyla noga"… Wyciągnął go z izolacji, wzmocnił, chciał się z nim dogadać kosztem Chin, a doznał porażki na szczycie szanghajskim – puentuje Polko.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski