Trudny czas Lecha Wałęsy. Powody? Spodziewana "jatka" z Wyszkowskim i rodzinny dramat
Wskazanie przez wicepremiera prof. Piotra Glińskiego Krzysztofa Wyszkowskiego jako swojego nominata do Rady Europejskiego Centrum Solidarności wywołało poruszenie w środowisku byłych opozycjonistów. Bogdan Borusewicz mówi Wirtualnej Polsce wprost, że jeśli Wyszkowski zostanie powołany, to Wałęsa odejdzie z ECS. Ale w otoczeniu byłego prezydenta słyszymy, że choć posiedzenia Rady ECS mogą być "jatką", to Wałęsa stanie do konfrontacji.
Były prezydent przeżywa teraz bardzo trudny okres. Nie tylko z powodów jego sporów ze środowiskiem Prawa i Sprawiedliwości, ale i rodzinnych. W spokój Lecha Wałęsy uderzają też interpretacje jego własnych słów o rodzinnym dramacie - śmierci Przemysława, 43-letniego syna byłego prezydenta. Pojawiły się domysły, że popełnił on samobójstwo. Przyczyną zgonu - jak mówi nam osoba, której zależy na sprostowaniu zbyt daleko idących interpretacji - było jednak ostre zapalenie trzustki.
Wyszkowski w ECS?
Wicepremier i minister kultury wskazuje swoich czterech nominatów do Rady ECS. Prof. Piotr Gliński wskazał m.in. na Krzysztofa Wyszkowskiego. To jeden z najbardziej zaangażowanych opozycjonistów z czasów PRL. Dziś mało z kim jest tak mocno skonfliktowany jak z Lechem Wałęsa.
WP zapytała byłych działaczy opozycji antykomunistycznej o opinie. - PiS-owi i Piotrowi Glińskiemu, który teraz zgłasza Wyszkowskiego, chodzi o to, aby uderzyć w Lecha Wałęsę. Jeżeli prezydent Paweł Adamowicz, który powołuje Radę ECS, by się zgodził na Wyszkowskiego, to wtedy Wałęsa odejdzie z ECS - mówi nam wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz, dziś polityk związany z Platformą Obywatelską.
I dodaje: - PiS-owi chodzi o polityczny trik, a nie o to, aby Rada ECS podejmowała dobre decyzje naukowe.
Ale w otoczeniu byłego prezydenta słyszymy: - Lech Wałęsa jest na to gotowy, że tak będzie i Wyszkowski znajdzie się w Radzi ECS. Nie ma planów, aby wyprowadzać się z ECS. Prezydent prędzej stanie do walki, nie będzie unikał konfrontacji, nawet jeśli będzie to jatka.
Lech Wałęsa często deleguje kogoś do reprezentowania siebie w radzie ECS, a posiedzenia Rady ECS odbywają się kilka razy w roku, ale nie rzadziej niż dwa razy.
Sam Krzysztof Wyszkowski mówił WP, że takie słowa Borusewicza "są sytuacyjnym, nieprawdziwym wytłumaczeniem" (Przeczytaj cały wywiad z Krzysztofem Wyszkowskim)
Na pytanie, czy wyobraża sobie posiedzenia, w których udział bierze razem z Wałęsą odpowiadał: - Ależ oczywiście, że możemy. Siedziałem już z nim ramię w ramię. Kiedyś w PRL-u przyszedł do mnie do domu proponując wysadzanie w powietrze komend milicji. Tłumaczyłem wtedy spokojnie, że to niesłuszny pomysł. Teraz też moglibyśmy rozmawiać, ale już o programie ECS.
Rodzinny dramat
Zapowiedzią takiej możliwej konfrontacji była już niespodziewana wizyta Lecha Wałęsy na konferencji w Instytucie Pamięci Narodowej, gdzie pojawił się także Krzysztof Wyszkowski. Prof. Sławomir Cenckiewicz zrezygnował z udziału ze względu na to, że Lechowi Wałęsie zmarł 8 stycznia syn Przemysław.
Lech Wałęsa mówiąc bardzo emocjonalnie i nawiązując do rodzinnej tragedii stwierdził: - Mam tego serdecznie dość. Mój syn też nie wytrzymał psychicznie i przez tych Cenckiewiczów i innych skrócił sobie życie.
Choć te słowa zostały przez niektórych ludzi i media zostały zinterpretowane jako wskazanie, że syn byłego prezydenta popełnił samobójstwo. - Przyczyną zgonu było ostre zapalenie trzustki. Tak wykazała sekcja - podkreśla w rozmowie z WP z otoczenia Lecha Wałęsy. Często jest to następstwo alkoholizmu, na który cierpiał zmarły. W czasie sekcja zwłok oraz w wyniku przesłuchań świadków nie znaleziono przesłanek wskazujących na samobójstwo.
Kilka dni po konferencji w IPN Wałęsa napisał na Facebooku wyjaśnienie: - Nie oznacza to [moje słowa - red.], że popełnił samobójstwo. Nagonka na mnie i moją rodzinę spowodowała zły stan psychiczny Przemka, co pogorszyło jego stan zdrowia, a w konsekwencji doprowadziło do śmierci. Jest więc niewinną ofiarą walki z moją osobą.