Trudne warunki w górach. Szczęśliwy finał akcji w Beskidach
Troje turystów zaginęło w Beskidach. Kobieta i dwóch mężczyzn odłączyli się od grupy i przez noc nie było z nimi kontaktu. Rozpoczęto poszukiwania. Nad ranem cali i zdrowi zeszli do wsi. Interwencji w polskich górach było w weekend więcej.
Kobieta i dwóch mężczyzn w sobotę wieczorem oddzielili się od grupy idącej z Pilska do schroniska na Markowe Szczawiny w Beskidach. Kontakt z nim urwał się o godz. 21. Na pomoc ruszył im GOPR oraz ratownicy słowackiej Horskiej Zachrannej Sluzby.
- Wyładowały się im baterie w telefonach i nie byli w stanie podać namiarów. W niedzielę rano, po nocy spędzonej w lesie, odnaleźli się. Cali i zdrowi zeszli do Przyborowa. Byli wychłodzeni - przekazali beskidzcy GOPR-owcy.
W Beskidach jest deszczowo. Szlaki są śliskie i pełne błota. "Turyści, wybierając się na pieszą wycieczkę, muszą mieć na nogach solidne buty. W plecaku należy znaleźć miejsce na nieprzemakalną, nieprzewiewną kurtkę. Należy zabrać ze sobą naładowany telefon komórkowy z aplikacją 'Ratunek', niezbędną, jeśli trzeba będzie wezwać pomoc" - podaje PAP.
Zobacz też: Koronawirus w Polsce. Poseł PO przytacza żart z internetu
Również w Tatrach finał akcji ratunkowej był szczęśliwy. Para turystów zorganizowała biwak na Hińczowej Przełęczy. Ostatecznie uznali, że nie są w stanie samodzielnie wrócić. Na pomoc ruszyło im 10 ratowników TOPR - podało RMF FM.
Parę udało się bezpiecznie sprowadzić w stronę Morskiego Oka.
Źródło: PAP, RMF FM