Trucizna dla Litwinienki w poczcie dyplomatycznej
Brytyjski dziennik bulwarowy "Daily
Mirror" napisał w poniedziałek, że substancja, którą otruto byłego
rosyjskiego szpiega Aleksandra Litwinienkę, została przywieziona
do Wielkiej Brytanii w poczcie dyplomatycznej.
Powołując się na "dobrze poinformowane źródła", dziennik pisze, że "to dlatego substancji nie wykryli ani celnicy, ani policja" i że mogą być w to zamieszani dawni dyplomaci radzieccy.
Sam Litwinienko mówił policji, że groził mu były dyplomata Wiktor Kirow, który już nie pracuje w Londynie i wrócił do Rosji.
Brytyjczycy prowadzący śledztwo w sprawie Litwinienki utrzymują, że mógł on zostać otruty polonem, który znajdował się w jedzeniu. Chcą przesłuchać dwóch Rosjan i Włocha - Mario Scaramellę, z którymi były agent spotkał się w londyńskim barze 1 listopada.
43-letni Litwinienko miał powiedzieć po tym spotkaniu przyjacielowi, że "Mario tylko pił wodę".
Brytyjska bulwarówka pisze, że kilka dni przed śmiercią Litwinienko powiedział, że jego zabicie zamówił prezydent Władimir Putin. Przyjaciel Ltwinienki, reżyser Andriej Niekrasow, powiedział, że "to mało prawdopodobne", lecz obwinił "ludzi, których działania są wynikiem putinowskiej ideologii siły i nacjonalizmu".
Rosyjski dziennikarz, na którego powołuje się "Daily Mirror" bez podawania nazwiska, powiedział, że Litwinienkę uśmiercono, by zdyskredytować Putina. Niedwuznacznie wskazał na skłóconego z Kremlem dawnego rosyjskiego oligarchę Borysa Bieriezowskiego.