Troska o Warszawę czy walka z Kaczyńskim?
Prezydent Warszawy sprawuje władzę
absolutną, bez jego zgody nie można zwolnić nawet sprzątaczki w
urzędzie dzielnicy - argumentowali w czwartek w Sejmie zwolennicy
projektu nowelizacji ustawy o ustroju stolicy. Projekt ogranicza
kompetencję prezydenta miasta na rzecz burmistrzów dzielnic.
Przeciwnicy zmian w ustawie odpowiadali: Nie zmienia się reguł
gry podczas jej trwania i wnieśli o odrzucenie projektu.
23.09.2004 | aktual.: 24.09.2004 06:22
Za odrzuceniem projektu zmian w ustawie opowiedziały się kluby PO, PiS, LPR oraz koło RKN. Głosowanie - w piątek.
Złożony przez SLD projekt noweli ustawy o ustroju stolicy zakłada m.in., że dzielnice w sprawach potrzeb lokalnych mogą działać na własny rachunek i własną odpowiedzialność. W myśl projektu, burmistrzowie dzielnic zyskują ustawowe umocowanie na kierowanie urzędem dzielnicy oraz na prowadzenie spraw pracowniczych osób zatrudnionych w urzędzie.
Przedstawiciel wnioskodawców Jacek Zdrojewski (SLD) podkreślił, że projekt nie zmienia ustroju Warszawy, a jedynie doprecyzowuje zapisy ustawy z 2002 roku, które - jego zdaniem - umożliwiają władzom stolicy ignorowanie zapisów ustawy wszędzie tam, gdzie ustawodawca przewidział decentralizację kompetencji.
Prowadzi to, zdaniem Zdrojewskiego, do przenoszenia odpowiedzialności na wysoki szczebel zarządzania, a w konsekwencji do paraliżu decyzyjnego i utraty idei samorządności lokalnej.
Na potwierdzenie swoich tez przytaczał przykłady: o sprzątaczkach urzędów dzielnicowych, których wnioski urlopowe podpisywał prezydent miasta, o centralnym planowaniu i realizowaniu zakupów papieru i długopisów dla urzędników w całym mieście, co skutkowało ich brakiem w wielu urzędach.
Projektu bronili oprócz SLD, także posłowie PSL, SdPl, UP, i PLD.
W ocenie Witolda Gintowta-Dziewałtowskiego (SLD), stolica nie przypadkiem nie ma od dwóch lat statutu, prawa lokalnego określającego warunki jego funkcjonowania. Jego zdaniem, wszystko wskazuje na to, że jest to skutek wyrachowania i świadomego działania władz stolicy.
Zarzuty, które pod adresem prezydenta Warszawy najczęściej formułowali zwolennicy nowelizacji ustawy dotyczyły najwyższych w Polsce kosztów biurokracji, niewystarczającego pozyskiwania środków z funduszy europejskich, spadku nakładów inwestycyjnych, pogorszenia obsługi mieszkańców Warszawy, "ręcznego sterowania".
Przeciwnicy zmian w ustawie - posłowie PO, PiS, LPR i RKN - podkreślali przede wszystkim, że nie zmienia się reguł podczas gry.
Zdaniem Mariusza Kamińskiego (PiS), zmiana ustroju Warszawy w trakcie kadencji byłaby oszukaniem jej mieszkańców. Poseł ocenił, że SLD zgłaszając projekt ustawy chce doprowadzić do rozbicia dzielnicowego Warszawy. Według niego, przyznanie dzielnicom pełnej samodzielności oznacza w praktyce zamach na obecny ustrój Warszawy. "Układ warszawski" mógłby znowu doskonale i bezkarnie funkcjonować i to w dodatku na polityczny koszt prezydenta, bo to on będzie w dalszym ciągu ponosił w oczach mieszkańców osobistą odpowiedzialność za to, co się dzieje w mieście - przekonywał Kamiński.
Również poseł PO Bogdan Zdrojewski zapowiedział, że Platforma będzie bronić obecnego ustroju Warszawy. Nie poddamy się pewnej presji politycznej, by korzystać z pretekstu uszczuplania władzy Lecha Kaczyńskiego - powiedział.
Prezydent Warszawy Lech Kaczyński, podczas czwartkowej konferencji prasowej, określił projekt nowelizacji jako zły i szkodliwy.