Tropikalne upały i gwałtowne burze - to jeszcze nie koniec
Tegoroczne lato obfituje w gwałtowne burze i fale upałów. Lipiec minął pod znakiem nieprzewidywalnych zjawisk pogodowych: burze z piorunami, intensywne opady deszczu, porywiste wiatry. Skutki wyładowań atmosferycznych były zauważalne w całym kraju: od Gdańska i Warszawy po Legnicę. Klimatolodzy jednak uważają, że nie ma w tym nic niezwykłego i razem z meteorologami zapewniają, że taka jest właśnie letnia pogoda.
07.08.2009 | aktual.: 07.08.2009 10:21
Z badania przeprowadzonego przez TNS OBOP dla „Polityki” wynika, że zjawiskiem, które w znacznym stopniu wpłynęło w lipcu na niezadowolenie Polaków była pogoda. Ze złej pogody niezadowolonych jest 55% badanych. Uważają oni, że pogoda w tym roku była nieprzewidywalna i zupełnie nie przypominająca lat poprzednich.
Nie potwierdzają takiej opinii klimatolodzy, którzy uważają, że nie ma nic niezwykłego w letnich burzach i upałach rodem z tropików.
Coraz wilgotniej
Lipiec był bez wątpienia ciepłym miesiącem i w zależności od regionu kraju – mniej lub bardziej wilgotnym. Największe opady występowały wzdłuż dolnego i środkowego biegu Wisły. Najbardziej suchymi rejonami kraju była południowo-wschodnia część Polski aż po Lubelszczyznę. W niektórych częściach Polski, głównie w zachodniej części kraju, opady w ciągu całego miesiąca utrzymały się poniżej poziomu normy. – Jednak takich miejsc było niewiele, więc nie należy się zbytnio takimi informacjami sugerować – mówi Michał Kowalewski, klimatolog z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Warszawie. Od Warszawy, idąc wzdłuż Wisły aż do Gdańska, zaobserwowano najbardziej intensywne opady deszczu w całym kraju.
W rejonie Trójmiasta opady w lipcu przekraczały 150% normy miesięcznej, w Lęborku suma opadów przekroczyła 200% normy, w Warszawie 120% normy. Co ciekawe – w Warszawie lotnisko Okęcie zostało oszczędzone przez dwie największe burze. Burze są zjawiskiem lokalnym, które swoim zasięgiem obejmują obszar około 20-50 kilometrów. Burze występujące w stolicy swoim zasięgiem nie objęły portu lotniczego. Jedna z groźniejszych nawałnic w stolicy, która wystąpiła 17 lipca doprowadziła do podtopienia stacji metra Wilanowska i Służew, zalane został dwa szpitale oraz przedszkole, jednak jak podkreśla klimatolog, ale na szczęście ominęła lotnisko.
Największe odchylenia odnośnie opadów zanotowano w Słubicach - aż 317 % normy, zaś do najniższych wskaźników opadów w kraju zaliczono Włodawę, gdzie odnotowano 51% normy, Tarnów 43% oraz Kasprowy Wierch z wynikiem 56% normy.
Coraz niebezpieczniej
Nad całą Polską przeszło sporo burz, które są bardzo odczuwalne dla człowieka. Intensywne burze, jak podkreśla klimatolog nie są niczym zaskakującym w miesiącach letnich. W tym roku było ich jednak stosunkowo dużo i towarzyszył im również silny wiatr. Wywołały one również sporo zniszczeń. Nie obeszło się również bez ofiar śmiertelnych.
Występujące w lipcu opady były na ogół krótkie i pochodziły głównie z burz. Były intensywne, połączone z gradem, porywistymi wiatrami. Nasi Internauci wysyłali nam zdjęcia trąb powietrznych, choć, jak twierdzi Michał Kowalewski z ImiGW, trąby powietrznej z prawdziwego zdarzenia nigdzie w Polsce nie było. Obecnie często zjawiskom burzowym towarzyszą efekty, które mogą przypominać trąbę powietrzną. Występują lokalne zjawiska podnoszenia mas wirującego powietrza, które nie ma takiej mocy jak trąby powietrzne i nie powoduje trwałych zniszczeń. Sposób powstania zjawiska jest podobny do powstawania trąby powietrznej, jednak skala zjawiska jest dużo mniejsza. Jak tłumaczy Michał Kowalewski z IMiGW dla mniej sprawnego oka może to się wydawać podobne do trąby powietrznej.
Zdaniem wielu meteorologów to był typowy dla naszego klimatu lipiec. Nie tylko oni są takiego zdania. - Wbrew pozorom żyjemy w bardzo bezpiecznym kraju, w którym anomalie pogodowe nie sieją takie spustoszenia jak w innych krajach Europy – uważa Marian Sajnog z „Ratownictwa Wysokościowego”, biorący udział w akcjach ratowniczych w czasie katastrof naturalnych. Przypomina również, że w lipcu znacznie mocniej ucierpiały na skutek różnych zjawisk pogodowych takie kraje jak Austria, Niemcy, Hiszpania czy Włochy.
Coraz cieplej
Jedyną różnicą pomiędzy lipcem 2009 roku a lipcami z poprzednich lat jest fakt, że z każdym rokiem w Polsce jest coraz cieplej. Średnią temperaturę z ostatniego 30-lecia ustala Światowa Organizacja Meteorologiczna. Według jej ustaleń okazuje się, że w niektórych częściach naszego kraju zmiany temperatury wynoszą od 2 do 2,5 stopnia Celsjusza. Dla przykładu w Warszawie średnia temperatura w lipcu wynosiła 18,1 stopnia C, natomiast w tym roku wzrosła do 19,9. Norma dla Krakowa to 17,9, w tym roku odnotowano o 2 stopnie wyższą. Norma dla Zakopanego również została przekroczona z 14,5 do 16,6 stopni C.
W ostatnich latach obserwujemy coraz większy wzrost ekstremalnych, jak na nasze warunki, zjawisk pogodowych, co ma związek ze zmianą klimatu, jak twierdzi Michał Kowalewski. Latem mamy fale upałów i bardzo intensywne burze, zaś w okresie zimowym fale mrozów.
Gdyby intensywna burza wystąpiła nie nad centrum Warszawy, ale nad Puszczą Kampinoską to nikt by jej nie zauważył. Jednak inaczej stało się w tym roku i lipcowe wyładowania atmosferyczne spowodowały spore straty gospodarcze. – Nie należy myśleć o lipcowych burzach jako o sytuacji nienormalnej. To, że przeszły one nad większymi ośrodkami miejskimi, siejąc spustoszenie, było czystym przypadkiem – mówi Kowalewski z IMiGW.
Co dalej?
Gdybyśmy mieli w jednym zdaniu opisać pogodę minionego miesiąca to zawarłaby się ona w frazie: czasem słońce, czasem deszcz. Mieliśmy wiele dni słonecznych z temperaturą przekraczającą nawet 35 stopni Celsjusza, a z drugiej strony w wielu częściach Polski wystąpiły okresowe burze z silnymi wyładowaniami atmosferycznymi. Meteorolodzy wystrzegają się dalekich prognoz i ograniczają się do podawania informacji na temat pogody na kilka najbliższych dni. Jest jednak pewność, co do tego, że również w sierpniu będą występowały burze oraz fale upałów.
Najbliższy weekend upłynie pod znakiem pięknej pogody. Obecnie nad Europą centralną rozciąga się rozległy wyż z centrum nad Bałtykiem, pod którego wypływem pozostaje Polska. Tylko na południu Podkarpacia i Małopolski może wystąpić częściowe lub umiarkowane zachmurzenie z przelotnymi opadami deszczu. Temperatura w ciągu dnia będzie się wahała od ok. 20 stopni Celsjusza na Suwalszczyźnie do 27 stopni na zachodzie kraju.
Sylwia Mróz, Wirtualna Polska