"Związkowcy oskarżali Wałęsę o kradzież pieniędzy"
Były sekretarz redakcji "Tygodnika Solidarność" Krzysztof Wyszkowski, pozwany przez Lecha Wałęsę o naruszenie dóbr osobistych, powiedział przed Sądem Okręgowym w Gdańsku, że podczas wizyty delegacji NSZZ "Solidarność" we Francji w 1981 r. był świadkiem kłótni, w której zarzucono Wałęsie kradzież pieniędzy przekazanych przez tamtejsze związki zawodowe.
Wyszkowski opisał awanturę, do jakiej doszło w autobusie polskiej delegacji na lotnisku w Paryżu, tuż przed odlotem do kraju.
Usłyszałem okrzyk Eligiusza Naszkowskiego (lidera regionu "S" w Pile - przyp. red.) do Wałęsy: "Lechu, oddaj nasze pieniądze". Zorientowałem się, że chodzi o gotówkę francuskich związkowców. Jeszcze dwie inne delegatki ze złością zwróciły się w tej samej sprawie do Wałęsy. Wałęsa odpowiedział na to w charakterystyczny dla siebie sposób, nieco chaotycznie: "Spokojnie, dostaniecie pieniądze" - mówił przed sądem Wyszkowski.
Na taką wypowiedź, według Wyszkowskiego, Naszkowski zareagował słowami: Lechu, ukradłeś nasze pieniądze, oddawaj. Wałęsa odparł w końcu, że jeszcze na tych pieniądzach "zarobią", gdyż "korzystnie je wymienił". Zdaniem Wyszkowskiego, mogło to oznaczać, że Wałęsa zamienił w kantorze franki francuskie na dolary.
Charakter tej scysji miał poniżający charakter. Zachowanie powoda (Lecha Wałęsy - przyp. red.) sprawiało wrażenie, jakby aprobował on nieformalny sposób rozliczeń finansowych. Jego reakcja uprawdopodobniała zarzut kradzieży - powiedział Wyszkowski.
Kolejna rozprawa w procesie Wałęsy przeciwko Wyszkowskiemu odbędzie się 3 kwietnia.