Zakończył się proces 34-latka z Gdańska ws. podpalenia 19 pojazdów w 2014 roku

• Zakończył się proces Marcina W., oskarżonego o podpalenie samochodów.
• Ogień strawił 19 pojazdów zaparkowanych na gdańskich ulicach
• Mężczyzna leczył się już psychiatrycznie

Obraz
Źródło zdjęć: © WP | Tomasz Gdaniec
Tomasz Gdaniec

Z zeznań złożonych podczas procesu przez oskarżonego wynika, że wywodzi się z rodziny z problemami. Krótko po porodzie został porzucony przez matkę. Wychowywali go dziadkowie. Z ojcem nie utrzymywał żadnych kontaktów. Do śmierci dziadków wiódł normalne życie. Skończył szkołę średnią. Pracował w różnych zawodach. 34-latek podczas jednej z rozpraw zeznał, że dokonywał podpaleń "z rozpaczy" oraz że chciał w ten sposób "zwrócić na siebie uwagę".

Przypomnijmy fakty. W nocy z 4 na 5 września 2014 r. w Gdańsku, wzdłuż ul. Tarasy, Kartuska, Śniadeckiego, Paska, Skarpowa, Aleja Zwycięstwa oraz Cygańska Górka, spłonęło 21 pojazdów. Pod 19 z nich celowo podłożono ogień, pozostałe zajęły się przypadkowo. Policjanci natychmiast powołali specjalny zespół składający się z funkcjonariuszy wydziału kryminalnego i dochodzeniowo-śledczego. W efekcie ich działań podejrzanego 34-latka udało się zatrzymać jeszcze tego samego dnia.

- Powołany w sprawie biegłego z zakresu pożarnictwa stwierdził, że gdyby nie akcja gaśnicza, straty powstałe w wyniku podpalenia samochodów, mogły być o wiele większe. Podpalenia sprowadzały bowiem bezpośrednie niebezpieczeństwo dla mienia w wielkich rozmiarach - informowała w rok temu Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Wobec Marcina W. zapadł już jeden wyrok. We wrześniu ubiegłego roku gdański sąd skazał mężczyznę za podpalenie w 2012 roku dziesięciu samochodów. Proces w tej sprawie rozpoczął się kwietniu 2013 roku. Wówczas skład orzekający nie znalazł podstaw, aby zastosować tymczasowe aresztowanie. Mężczyzna przyznał się do winy i składał szczegółowe zeznania, dlatego odpowiadał z wolnej stopy.

34-latek leczył się już psychiatrycznie. Cztery lata temu próbował popełnić samobójstwo, ale udało się go uratować w ostatniej chwili. W efekcie swego zachowania został kilkukrotnie skierowany do szpitala psychiatrycznego. Przy okazji obu jego sądowych spraw przebadali go biegli, którzy uznali, że w momencie popełniania przestępstw był on w pełni poczytalny.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

Wybrane dla Ciebie

"Niedopuszczalne". Norwegia wzywa ambasadora Rosji ws. Polski
"Niedopuszczalne". Norwegia wzywa ambasadora Rosji ws. Polski
Chciała sprzedać łóżko. Kobieta straciła 400 tys. złotych
Chciała sprzedać łóżko. Kobieta straciła 400 tys. złotych
Szwecja zdecydowała. Do Polski popłynie wsparcie
Szwecja zdecydowała. Do Polski popłynie wsparcie
Pierwszy taki test rakiety. Demonstracja współpracy USA i Japonii
Pierwszy taki test rakiety. Demonstracja współpracy USA i Japonii
Amerykańscy oficerowie zaskoczyli na manewrach Zapad-2025
Amerykańscy oficerowie zaskoczyli na manewrach Zapad-2025
Dogadali się z Chinami? Trump o porozumieniu ws. "pewnej firmy"
Dogadali się z Chinami? Trump o porozumieniu ws. "pewnej firmy"
Lato wróci do Polski w pełni. Upalnie i bez opadów
Lato wróci do Polski w pełni. Upalnie i bez opadów
Ponad 180 rodzin z Dolnego Śląska chce opuścić swoje domy
Ponad 180 rodzin z Dolnego Śląska chce opuścić swoje domy
"Oszust z Tindera" zatrzymany. Nawet prawnik nie wie dlaczego
"Oszust z Tindera" zatrzymany. Nawet prawnik nie wie dlaczego
Starcie o KRS. Żurek usuwa prezesów sądów mimo sprzeciwu kolegiów
Starcie o KRS. Żurek usuwa prezesów sądów mimo sprzeciwu kolegiów
Sygnał ostrzegawczy dla Trumpa. Nowy sondaż pokazał niezadowolenie grupy wyborców
Sygnał ostrzegawczy dla Trumpa. Nowy sondaż pokazał niezadowolenie grupy wyborców
MSZ zrelacjonuje prezydentowi spotkanie. "Bardzo konkretne"
MSZ zrelacjonuje prezydentowi spotkanie. "Bardzo konkretne"