Z abolicji czynszowej skorzysta prawie 400 słupszczan. Wpłacą łącznie 2,4 mln zł
• W ramach abolicji mieszkaniowej do słupskiego budżetu trafiło 242 tys. zł
• Biedroń: dzięki tym pieniądzom uda nam się wyremontować osiem mieszkań komunalnych
• Decyzja o częściowym umorzeniu długów wzbudziła liczne kontrowersje
14.06.2016 | aktual.: 14.06.2016 13:45
- Złożono prawie 400 wniosków, z czego 368 rozpatrzono pozytywnie, a 16 - negatywnie. Na jednorazowe uregulowanie zadłużenia zdecydowało się 265 dłużników, którzy muszą zrobić to do końca lipca. W sumie wpłacą ponad 1,9 mln zł. Natomiast 103 najemców spłaci wymaganą część w ratach. Mają na to czas do grudnia i w sumie zapłacą 530 tys. zł. Do 6 czerwca 2016, w ramach abolicji wpłynęła kwota prawie 242 tys. zł - mówi Robert Biedroń, prezydent Słupska.
Uchwałę umożliwiającą abolicję czynszów słupscy radni przyjęli w grudniu ubiegłego roku. Lokatorzy, którzy chcieli uwolnić swoje mieszkania od długu, musieli spełnić trzy wymogi: po pierwsze - najemca musi dbać o swoje mieszkanie, ale również być zadłużonym dłużej niż rok. Nie powinien też zakłócać porządku publicznego. Według słupskiego ratusza, długi względem miasta ma 4,4 tys. najemców, a suma ich zaległości wynosi ponad 14 mln zł. Do tego należy doliczyć cztery mln zł odsetek.
- Dzięki tym pieniądzom uda nam się wyremontować osiem mieszkań komunalnych - dodaje Biedroń.
Uchwała abolicyjna wzbudza jednak duże kontrowersje. Jak podkreślał w rozmowie z Wirtualną Polską Robert Kujawski z PiS, abolicja może negatywnie wpłynąć na osoby regularnie dokonujące opłat. Działania takie mogą one odczuwać jako niesprawiedliwość.
Przeciwnego zdania była Beata Chrzanowska, przewodnicząca Rady Miejskiej w Słupsku. - Jest to niewątpliwie potrzebny instrument pomocy, kierowany do tych mieszkańców naszego miasta, którzy znaleźli się w finansowych tarapatach. Musi być pod ścisła kontrolą, aby niepłacenie nie stało się metodą na umorzenia. Ma motywować, a nie usprawiedliwiać - mówiła radna.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .