RegionalneTrójmiastoWzrasta liczba osób chętnych do pośmiertnych donacji. "Chcę się na coś przydać po śmierci"

Wzrasta liczba osób chętnych do pośmiertnych donacji. "Chcę się na coś przydać po śmierci"

• Wzrasta z roku na rok liczba pośmiertnych donacji ciał
• Prof. Moryś: to pierwszy kontakt naszych studentów ze śmiercią
• Kalafarska-Winkler: uroczystość pochówku odbywa pod koniec roku akademickiego

Wzrasta liczba osób chętnych do pośmiertnych donacji. "Chcę się na coś przydać po śmierci"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | Gdański Uniwersytet Medyczny
Tomasz Gdaniec

29.04.2016 | aktual.: 29.04.2016 16:46

- Chcę się na coś przydać po śmierci. Kiedyś chciałem studiować medycynę. Skończyło się na marzeniach, więc chociaż tak chcę pomóc nauce. Za stary jestem na przeszczep. Poza tym choruję na nadciśnienie i cukrzycę. Ostatecznej decyzji jeszcze nie podjąłem. Moje wnuki mówią, że to niepoważne - mówi Wirtualnej Polsce Michał Pietrzycki, emeryt z Gdańska.

Z badań CBOS wynika, że co czwarta z pytanych osób zgodziłaby się przekazać swoje ciało nauce. Trudno w to uwierzyć, jednak fakty przytaczane przez uczelnie potwierdzają, że zainteresowanych, którzy chcą w ten sposób przysłużyć się sztuce medycznej, przybywa. W 2013 roku do Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego zgłosiło się 22 chętnych. Rok później o siedem więcej, a w ubiegłym roku już 40 osób. Nieco lepiej sytuacja wygląda na Śląskim Uniwersytecie Medycznym, gdzie program świadomego przekazywania zwłok funkcjonuje od 13 lat. Tam w ciągu trzech ostatnich lat przekazano łącznie ponad 577 aktów donacyjnych. Wymóg jest jeden - brak chorób zakaźnych.

- Ciała osób, które dokonały donacji wykorzystywane są do prac naukowych oraz do nauczania anatomii studentów medycyny. Jest to pierwszy kontakt naszych studentów ze śmiercią. To czas zgłębiania tajemnic ludzkiego ciała, mogąc śledzić budowę w rzeczywistości, a nie na obrazkach czy zdjęciach komputerowych. Tylko taka droga pozwala na zapamiętanie relacji pomiędzy poszczególnymi narządami naszego ciała, co pozwala w przyszłości na stosowanie badań obrazowych, takich jak tomografia komputerowa, rezonans magnetyczny czy ultrasonografia, w praktyce lekarskiej. Trudno również wyobrazić sobie przyszłych zabiegowców, np. chirurgów, którzy przystąpić mają do operacji, a anatomii nie uczyli się na zwłokach ludzkich i widzieli ją jedynie na obrazkach w książce - mówi Wirtualnej Polsce prof. dr hab. Janusz Moryś, rektor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

Co po zajęciach dzieje się z ciałem? Gdy ciało przestaje być potrzebne zostaje skremowane. W takiej formie trafia po zakończeniu zajęć do wspólnej mogiły. W Gdańsku na tablicy nagrobnej widnieje napis ''Pamięci tych, którzy oddali swoje ciało nauce''. Podobna praktyka prowadzona jest na innych uczelniach medycznych.

- Uroczystość akademickiego pochówku odbywa pod koniec roku akademickiego, kiedy studenci kończą zajęcia sekcyjne z anatomii i przygotowują się do egzaminu. W uroczystości uczestniczą krewni darczyńców, przedstawiciele władz uczelni, pracownicy naukowi i studenci - tłumaczy Wirtualnej Polsce Agata Kalafarska-Winkler ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)