Wyrzucony z drugiego piętra pies powoli wraca do zdrowia
• Gdyńscy ''Animalsi'' uratowali psa wyrzuconego z drugiego piętra
• Zwierzę było bardzo osłabione
• Policja wykrywa tylko 58 proc. tego typu przestępstw
- Champion jest jeszcze bardzo bardzo słabym pieskiem... Odebraliśmy wyniki badań krwi, niepokojące są podwyższone wskaźniki wątrobowe. Dziś zostanie wykonane USG wątroby. Trzymajcie kciuki, żeby było dobrze. Teraz to jest mu najbardziej potrzebne - informują aktywiści z gdyńskiego OTOZ ''Animals''.
Gdyńscy aktywiści na rzecz praw zwierząt otrzymali bulwersującą informację. ''Pies wyrzucony z balkonu z drugiego piętra podczas libacji alkoholowej. Potrzebna natychmiastowa pomoc'' - brzmiało zgłoszenie. Po przyjeździe aktywistów na miejsce okazało się, że pies jest bardzo zaniedbany, nie mógł też samodzielnie stać. Natychmiast trafił do lecznicy weterynaryjnej.
Zwierzę miało tak sfilcowaną sierść, że nie dało się go nawet dobrze obejrzeć. Od razu został ogolony z wielkich ciężkich dredów. Jak wynikało z opinii lekarskiej, pies celowo kładzie się na boku, ma obniżoną świadomość i nie ma siły się podnieść. Zwierzak był skrajnie wyniszczony i odwodniony, cierpiał też na zaniki mięśniowe. Całe jego ciało pokryte było zbitymi kołtunami utrudniającymi chodzenie - sierść zwierzęcia posklejana była kałem i moczem. Do tego dochodzi zaćma obu oczu i bardzo obszerny kamień nazębny. Rokowania określa się jako ostrożne do niekorzystnego. Szczęśliwie dla zwierzęcia upadek z wysokości nie spowodował poważniejszych obrażeń, a jedynie zbicia i obtłuczenia.
- Psiak całą noc spędził w klinice, na kroplówkach i obserwacji, a rano przyjechał do nas. Ciężko było powstrzymać się od przekleństw, płaczu i złości na widok tej biednej kruszynki, tak strasznie skrzywdzonej przez ludzi. Dalej nie był w stanie się podnieść o własnych siłach. Podczas kolejnej kroplówki zaczął delikatnie unosić głowę -niby nic wielkiego, ale dla nas był to znak, że psiak podjął walkę o życie. Pierwsze posiłki, które łapczywie połykał, dawały nadzieje na lepsze jutro - relacjonują aktywiści.
Równolegle rozpoczęły się poszukiwania właściciela psa. Zwierzę bowiem zostało zachipowane. W efekcie udało się ustalić, że piesek przebywał w słupskim schronisku, skąd wziął go pewien mężczyzna. Udało się skontaktować z jego rodziną. Okazało się, że właściciel od jakiegoś czasu nie żyje, a rodzina nie miała pojęcia o istnieniu zwierzęcia.
- Najważniejsze, że jego wola życia jest ogromna, że podjął walkę razem z nami. Obiecaliśmy mu, że już nigdy nikt go nie skrzywdzi, że jeszcze będzie cieszył się życiem. Dlatego właśnie dostał imię Champion - wierzymy że to przyniesie mu ono szczęście - kończą członkowie ''Animals''.
Jak wynika z policyjnych statystyk, z roku na rok wzrasta liczba dochodzeń prowadzonych przez funkcjonariuszy w sprawach o naruszenia praw zwierząt. Dziesięć lat temu przeprowadzono ponad 1,5 tys. postępowań, a dwa lata temu już ponad 2,2 tys. Prawo przewiduje za to przestępstwo karę do trzech lat pozbawienia wolności. Wraz ze wzrostem spraw idzie spadek wykrywalności sprawców. Obecnie kształtuje się on na poziomie ok. 58 proc.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .