RegionalneTrójmiastoWychowała go na mordercę i czmychnęła...

Wychowała go na mordercę i czmychnęła...

O czym wiedziały te kobiety? Czego się bały i przed czym uciekły? Kilka dni po zatrzymaniu Samira S. (32 l.), który miał zastrzelić roczną dziewczynkę i jej rodziców, matka i siostra mordercy wyjechały z Polski. Rosjanki spakowały swój dobytek i wyjechały do Moskwy.

Wychowała go na mordercę i czmychnęła...
Źródło zdjęć: © Policja

26.03.2013 | aktual.: 26.03.2013 08:50

Matka i siostra Samira S. nie handlują już biżuterią na targowisku w Elblągu, a mieszkanie w bloku przy ul. Władysława IV, w którym od lat mieszkała cała trójka, stoi puste. Obie kobiety wyjechały do Rosji.

Drzwi zostały zaplombowane przez policję. Co ciekawe, kiedy zatrzymany Samir S. był już w rękach policji, zaplombowane drzwi jego mieszkania otworzyła jego matka. Czemu to zrobiła? Czego szukała? Po kilku minutach od jej wejścia do mieszkania przyjechała policja. Czy kobieta zdążyła coś zabrać, coś zniszczyć? Na elbląskim osiedlu mówi się, że matka rosyjskiego mordercy załamała się i uciekła. Kobieta wzięła też ze sobą siostrę Samira S. – Mówiła mi, że wyjeżdża do Moskwy – opowiada sąsiadka z bloku. – Zabrała też ze sobą córkę. Nie wiadomo, czy w ogóle tu wrócą. No ale przecież nawet nie mają po co... Mieszkańcy Elbląga, którzy znają Samira S. i jego bliskich twierdzą, że kobiety wyjechały, bo ich życie tutaj legło w gruzach. Na ulicy wytykano je palcami, a na rynku, gdzie zarabiały na chleb, ludzie zaczęli im dokuczać. Czy to jednak jedyne powody, dla których kobiety spakowały swój dobytek i uciekły, mimo że od lat układały sobie życie w Polsce?

Po zatrzymaniu Samira S. policjanci wynieśli z ich mieszkania i piwnic pudła, walizki i skrzynie, znaleźli przy mężczyźnie rzeczy należące do Adama K. (33 l.), a także broń, z której zabił trzyosobową rodzinę. Matka i córka Rosjanina musiały wiedzieć, czym zajmuje się Samir. Nie można też przecież wykluczyć, że dobrze wiedziały o morderstwie i pomagały mu w planowanej ucieczce do Rosji.

Kiedy plan się nie powiódł i morderca został złapany, kobiety zaczęły obawiać się o swoje bezpieczeństwo i w najmniej spodziewanym momencie po prostu uciekły za granicę. Co na to przedstawiciele prowadzącej śledztwo prokuratury apelacyjnej w Gdańsku? Właściwie nic. Śledczy konsekwentnie odmawiają odpowiedzi na pytania dotyczące dochodzenia.

Rzeczniczka prokuratury nie chciała potwierdzić, czy matka i siostra killera w ogóle zostały przesłuchane. Nie odpowiedziała też na pytanie o to, czy śledczy wiedzą, gdzie teraz są kobiety i czy w ogóle jest to dla nich istotne. – Dla dobra śledztwa nie będę udzielać takich informacji – ucięła zdecydowanie prokurator Sworobowicz.

Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Ty też jadłeś padlinę!

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)