Statystyki wypadków mówią jasno: polskie miasta nie są przyjazne pieszym
Polskie miasta nie są przyjazne pieszym. Nieustannie na naszych drogach toczy się rywalizacja pomiędzy kierowcami, rowerzystami i pieszymi. W efekcie Polska przoduje w niechlubnych statystykach wypadków drogowych.
16.06.2015 | aktual.: 16.06.2015 14:50
W ubiegłym roku ponad 9,5 tys. pieszych w Polsce zostało ofiarami wypadków drogowych, w tym ponad 1,1 tys. straciło życie. To 20 proc. wszystkich kolizji, do których dochodzi na europejskich szlakach komunikacyjnych. Liczby te oznaczają również, że piesi są ofiarami 33 proc. zdarzeń na naszych drogach.
Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy są nieprzystosowane drogi. W centrach większości polskich miast znajdują się kilkupasmowe ulice. Stwarza to kierowcom złudne wrażenie bezpieczeństwa i powoduje nadmierną prędkość. Każdy kolejny pas wydłuża drogę pieszych przez przejście. Zachodnioeuropejskie miasta poradziły sobie z tym problemem wyprowadzając ruch kołowy z centrów na obwodnice i budując odpowiednią infrastrukturę.
- To dość dziwne. Przechodząc przez ul. Grunwaldzką od strony Zaspy mogę przejść spokojnie. Ale idąc od strony Oliwy muszę biec, bo światło się szybko zmienia - mówi Wirtualnej Polsce Agnieszka Kreft, mieszkanka Gdańska.
Za kierowanie sygnalizacją świetlną w Gdańsku odpowiedzialny jest system Tristar. Jest on skonstruowany tak, aby zapewnić maksymalną przepustowość ulic, przy jednoczesnym zachowaniu bezpieczeństwa. Skutkiem ubocznym dla pieszych jest wydłużenie czasu oczekiwania na zmianę świateł.
Wrocław w lutym 2014 roku powołał specjalnego urzędnika, tzw. oficera pieszego, odpowiedzialnego za poprawę komfortu pieszych. Można do niego zgłaszać propozycje zmian organizacji świateł oraz polityką parkingową. Oficer bada planowane inwestycje pod kątem potrzeb pieszych. Gdański magistrat do tej pory nie zdecydował się na podobną inicjatywę.
Drugim problem pieszych, po kierowcach, są rowerzyści. Większość gdańskich chodników sąsiaduje ze ścieżkami rowerowymi. Warto więc przypomnieć, czego może spodziewać się pieszy za wejście na drogę rowerową.
- W teorii wszystko reguluje prawo, w praktyce nie w każdym miejscu mogą pojawić się funkcjonariusze straży miejskiej czy policji, którzy wyegzekwują przepisy. A wiedzieć należy, że biegaczowi czy spacerowiczowi, który porusza się po drodze dla rowerów grozi mandat w wysokości 50 zł. Podobna kara grozi osobom poruszającym się po drodze rowerowej na rolkach lub deskorolkach - mówi Wirtualnej Polsce Miłosz Jurgielewicz z gdańskiej straży miejskiej.
Od pięciu lat wzrasta liczba zdarzeń z udziałem rowerzystów. W ubiegłym roku doszło do ponad 14 tys. wypadków i kolizji z udziałem jednośladów. Rok wcześniej do ponad 12 tys., a w 2012 ponad 11 tys. Jednocześnie cały czas wzrasta liczba osób korzystających z rowerów. Tego jednak statystyka nie obejmuje.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .