Ratownicy ze starogardzkiego szpitala chcą podwyżek. Ich praca bywa niebezpieczna
• Starogardzcy ratownicy domagają się podwyżek
• Magiełka: Musimy wypracować rozwiązanie, które nie zachwieje bezpieczeństwem finansowym
• Sprawie przygląda się wojewoda pomorski.
• NIK: SOR to jedno z najlepiej funkcjonujących ogniw systemu ochrony zdrowia
- Ratownik na kontrakcie zarabia 16 zł brutto, a na umowie zlecenie 15 zł brutto. Po odliczeniu wszystkich kosztów, wychodzi to niespełna 10 zł 50 gr - mówi Krzysztof Pokojewski, jeden z ratowników. - Nie chcemy jednak, aby podwyżka naszych pensji odbywała się kosztem pacjentów lub innych grup zawodowych pracujących w szpitalu - zapewnia.
Jak podkreślają ratownicy, obowiązuje ich jedna z najniższych stawek w całym województwie pomorskim. Dodają, że często stają przed koniecznością pracowania przez ponad 240 godzin w miesiącu.
Praca w pogotowiu jest nie tylko wymagająca - bywa też niebezpieczna. Całkiem niedawno w starogardzkim szpitalu doszło do groźnego incydentu. Zdarzenie miało miejsce w połowie lutego. Do pokoju ratowników weszło dwóch agresywnie zachowujących się mężczyzn. Nagle jeden z intruzów zaatakował ratownika, któremu na pomoc natychmiast ruszyli koledzy. Nikomu nic się nie stało, ale napastnik zdołał zbiec. Sprawą zajmuje się policja.
- Bardzo nam zależy, żeby dojść do porozumienia i wypracować kompromis, który będzie akceptowalny i zadowalający dla obu stron. Mamy świadomość, że praca ratowników jest ciężka i stresująca. Musimy jednak wypracować takie rozwiązanie, które nie zachwieje bezpieczeństwem finansowym i nie będzie stanowić zagrożenia dla dobra pacjentów - informuje Wirtualną Polskę Adam Magiełka prezes Kociewskiego Centrum Zdrowia.
Sprawie cały czas przygląda się Wojewoda Pomorski. Służby Wojewody zwróciły się do Dyrekcji Kociewskiego Centrum Zdrowia z prośbą o przekazanie wyjaśnień i informacji, czy stacje i oddziały ratunkowe mają zapewnioną pełną obsadę przez personel medyczny do końca marca.
- Niezależnie od przebiegu dalszych negocjacji ustalono, iż żaden z ratowników medycznych, wbrew wcześniejszym deklaracjom, nie powstrzyma się od pracy, a tym samym brak jest zagrożenia dla pacjentów co do należnego zabezpieczenia w medyczne czynności ratunkowe i świadczenia opieki zdrowotnej. Dlatego też nie planuje się przeprowadzenia kontroli - informuje Wirtualną Polskę Biuro Prasowe Wojewody.
Kilka lat temu Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła kondycję szpitalnych oddziałów ratunkowych. Z przeprowadzonego audytu wynika, że jest to jedno z najlepiej funkcjonujących ogniw systemu ochrony zdrowia w Polsce. Ponad 90 proc. karetek dociera do potrzebujących w wymaganym ustawą czasie. Jednak stan zatrudnienia w stacjach pogotowia nie zawsze odpowiada ich rzeczywistym potrzebom. Brakowało zarówno lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych, jak i dyspozytorów.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .