Protest w Gdańsku. Stanęli w obronie polskich bohaterów
Wystawa „Nasi chłopcy” w Muzeum Gdańska, poświęcona mieszkańcom Pomorza wcielonym do armii III Rzeszy, spotkała się z ostrą krytyką. We wtorek protest zorganizowali przeciwnicy wystawy. Demonstranci spotkali się w południe na Długiej, przed Ratuszem Głównego Miasta.
Kontrowersyjna wystawa prezentowana w centrum Gdańska we wtorek zgromadziła grupę przeciwników takiego historycznego ujęcia dziejów Pomorza. Przyszli na ulicę Długą w Gdańsku, by dać wyraz swojej niezgodzie na - jak przedstawili to organizatorzy w zapowiedzi wydarzenia - "próbę wybielania historii i stawiania niemieckich żołnierzy obok ofiar nazistowskiego terroru". Przeciwnicy wystawy uważają, że dokumentalna opowieść o Polakach, siłą wcielonych do Wehrmachtu, to "skandaliczna narracja", która "promuje opowieść o losach tych, którzy służyli w armii III Rzeszy".
Odśpiewali cały hymn
"Pokażmy, że Gdańsk pamięta, kto był sprawcą, a kto ofiarą" - zachęcali organizatorzy protestu, Fundacja "Łączy Nas Polska" radnej Prawa i Sprawiedliwości z Pomorza, Natalii Nitek-Płażyńskiej. Wezwanie do zademonstrowania niezadowolenia skłoniło do przybycia pod Ratusz grupę kilkudziesięciu osób, głównie sympatyków prawicowych ugrupowań, a także posłowie i lokalni radni PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wystawa "Nasi Chłopcy". "Tytuł wystawy to o mały krok za daleko"
Uczestnicy odśpiewali na początek wszystkie zwrotki Mazurka Dąbrowskiego."Niech żyje Polska" - wołali zgromadzeni. - Wznosimy taki okrzyk, bo z nim setki, tysiące, a może nawet miliony Polaków ginęły, walcząc przeciwko Wehrmachtowi. To byli ci nasi chłopcy, a nie ci, których tu pokazują - mówił przedstawiciel organizatorów.
Dlaczego wystawa budzi kontrowersje?
- Mówią nam, Polakom, który byli okradani, katowani, gładzeni przez Niemców, że to są nasze dzieje. Niemcy mordowali nasze dzieci, za to, że były Polakami. Czujemy łączność z naszymi przodkami, którzy ginęli. I o nich się w Gdańsku nie mówi - oburzała się radna do pomorskiego sejmiku z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, Natalia Nitek-Płażyńska.
Radna ma obawy, którymi podzieliła się wcześniej w mediach społecznościowych, że wystawa będzie wprowadzała w błąd odwiedzających ją zagranicznych gości. "To jest aberracja. Do Gdańska przyjeżdżają turyści z całego świata i wyniosą z tych wakacji kłamstwa na temat naszego kraju i naszych przodków" – napisała radna Natalia Nitek-Płażyńska.
Zgodny protest z prawej strony
"Nasi chłopcy`' oburzają też prawicowe media. Także Andrzej Duda wyraził swoje niezadowolenie. Prezydent uważa - jak napisał - że przedstawianie żołnierzy III Rzeszy jako "naszych", "to nie tylko fałsz historyczny, ale także moralna prowokacja". Duda podkreślał, że Polacy byli ofiarami niemieckiej okupacji, a nie jej uczestnikami.
Mariusz Błaszczak, były szef MON, stwierdził, że ekspozycja to "jawna realizacja niemieckiej narracji". Jego zdaniem takie wystawy próbują "przekłamać historię" i niszczą polską pamięć.
Przeczytaj również: Tak Sławosz Uznański-Wiśniewski żył na pokładzie ISS. Czeka go powrót do codzienności
Jakie są argumenty obrońców wystawy?
Muzeum Gdańska broni koncepcji tej ekspozycji, podkreślając, że ma ona na celu pokazanie tragicznych losów ludzi wcielonych do armii niemieckiej pod przymusem. Rzecznik muzeum, dr Andrzej Gierszewski, zaznaczył, że krytycy nie zapoznali się z kontekstem historycznym wystawy, a kurator wystawy, dr Andrzej Hoja, podkreśla że ekspozycja jest niezgodą na zapomnienie.