Polscy emeryci stracili przez półtora roku 36,5 mln zł. Metoda "na legendę" wciąż działa
19 mln zł w ubiegłym i 17,5 mln zł w tym roku. Tyle stracili polscy emeryci w efekcie wyłudzeń metodą „na legendę”. Policjanci od 2014 roku zarejestrowali już 3,5 tys. tego typu spraw. Rekordzistom udało się jednorazowo skraść 370 tys. zł.
10.09.2015 | aktual.: 12.09.2015 10:13
Na początku stycznia w Gdańsku było bardzo głośno o 77-letniej mieszkance miasta. Do starszej kobiety zadzwoniła dziewczyna, podająca się za jej córkę. Podczas rozmowy poprosiła o pożyczkę. Kobieta potrzebowała pół miliona złotych. Pieniądze miały zostać przekazane koleżance dzwoniącej. Matka przyznała, że ma tylko 370 tys. Emerytka dopiero po przekazaniu całej kwoty skontaktowała się z własną, prawdziwą córką. Wówczas wyszło na jaw, że to nie ona kontaktowała się z matką.
Profil ofiar przestępstw dokonywanych metodą „na legendę” jest od lat taki sam. Sprawcy wybierają zazwyczaj łatwowierne, samotne i schorowane osoby powyżej 70 roku życia. To ponad połowa wszystkich pokrzywdzonych. Ze statystyk wynika też, że telefonicznym rozmówcom bardziej ufają kobiety, niż mężczyźni.
- Zasady postępowania są proste. Apelujemy, aby nie udzielać telefonującym informacji na swój temat. Zwłaszcza dotyczących rodziny czy pieniędzy. Szczególnie jeśli dzwoniący podają się za pracowników banku i pytają o numer konta lub PIN do karty bankomatowej – mówi Wirtualnej Polsce mł. asp. Lucyna Rekowska z gdańskiej policji.
Oszuści wykazują się coraz większą kreatywnością. Część z nich potrafi już przekierowywać połączenia z telefonów. Wbrew pozorom nie potrzeba specjalistycznej wiedzy z zakresu telekomunikacji i informatyki. Oszuści ustawiają nieopodal mieszkania ofiary stację bazową. Wszystkie telefony komórkowe w okolicy zauważają, że pojawiła się stacja o większej sile i przekierowują do niego rozmowy. Fałszywy nadajnik z kolei łączy się z oryginalną siecią, aby przechwycone komórki mogły wykonywać i odbierać połączenia. Operator stacji może samodzielnie przekierowywać rozmowy, mimo wybierania przez abonenta na klawiaturze właściwego numeru alarmowego.
- Najważniejszy jest spokój i rozwaga. Osoby starsze, otrzymujące tego typu telefony powinny w pierwszej kolejności rozłączyć się i samemu skontaktować się z „potrzebującym” członkiem rodziny. Najlepiej zadzwonić z innego, stacjonarnego telefonu – dodaje Rekowska.
Niepełne, tegoroczne statystki są podobne do ubiegłorocznych. Do końca czerwca funkcjonariusze otrzymali ponad 1,5 tys. zgłoszeń dot. prób oszustwa. 35 proc. z nich zakończyło się sukcesem. Sprawcom udało się wyłudzić 17,5 mln zł. Zatrzymano tylko 137 naciągaczy.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .